Kamera TVP Rzeszów w królestwie Andrzeja Wesołowskiego [WIDEO]

Świat PRL widziany oczami Andrzeja Wesołowskiego [WIDEO, FOTO]

Kamera TVP Rzeszów dotarła do królestwa Andrzeja Wesołowskiego, czyli na jego strych. Są tam tysiące artefaktów świadczących o przeszłości Kolbuszowej. Wśród nich – prawdziwe perełki.

Andrzej Wesołowski to ceniony restaurator, a zarazem regionalista i pasjonat historii. Kolekcjonowaniem śladów po przeszłości miasta zajmuje się w zasadzie od zawsze.

Swoje zbiory gromadzi na strychu domu. To swoiste archiwum podzielił aż na 18 segmentów, w tym na: dom żydowski, gabinet kosmetyczny, szkołę i pokój z czasów PRL.

Zgromadził tysiące przedmiotów, w tym tablicę z przedwojennej szkoły i orła z koszar wojskowych. Posiada też stare kosmetyki, można nawet poczuć ich przedwojenny zapach.

Są też butelki, opakowania po cukierkach, kawach czy herbatach, a do tego przedmioty związane z wojskiem i społecznością żydowską.

Część z tych artefaktów pan Andrzej kupił, część uratował przed wyrzuceniem do śmieci.

– Dużo rzeczy związanych z historią Kolbuszowej i regionu przetrwało dzięki temu, że tata je podniósł z przysłowiowego śmietnika i stwierdził że mają one jakąś wartość dla przyszłym pokoleń. Tę pasję wpoił mi i bratu. Jeździliśmy więc z tatą na różne giełdy staroci, gdzie nabywaliśmy różne pamiątki z przeszłości – mówił Andrzej Wesołowski junior, syn kolekcjonera.   

Jest tego tak dużo, że brakuje już tam miejsca. Dlatego kolbuszowianin marzy o tym, by stworzyć muzeum, w którym będzie mógł pokazać publiczności wszystko co zebrał.

Rok temu artefakty pana Andrzeja wyeksponowano w budynku dawnej synagogi. Można było je oglądać przez kilka miesięcy na wystawie „Świat PRL widziany oczami dziecka”.

– Tytuł wystawy nie jest przypadkowy. To świat PRL widziany oczami dziecka, czyli generalnie także mojego pokolenia. Są to rzeczy, które oglądaliśmy przez szyby pewexów i marzyliśmy o nich. A teraz można je zobaczyć i nawet dotknąć, tyle że z zupełnie innej perspektywy – opowiadał nam pan Andrzej.

Były tam opakowania PRL-owskich słodyczy (bombonierek, pralinek i czekolady… czekoladopodobnej), a także zabawki, talerze, kubki i sztućce z restauracji GS i „Społem”.  

Nie mogło zabraknąć szklanej rybki, która w tych czasach zazwyczaj stała na czarno-białym telewizorze. A jeśli ktoś wierzy w Kingsajz, znalazł nawet butelkę po Polo Cockcie.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.




Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.