Wkrótce miną trzy lata odkąd w Szpitalu Powiatowym w Kolbuszowej nie ma interny. Czy to już na stałe? Na to i inne pytania dotyczące tej bolesnej kwestii na ostatniej sesji Rady Powiatu starał się odpowiedzieć dyrektor lecznicy, Zbigniew Strzelczyk.
Oddział Chorób Wewnętrznych przez dekady do 2019 roku. funkcjonował w pomieszczeniach na drugim piętrze budynku kolbuszowskiego szpitala. Potem były tam łóżka covidowe, a ostatnio odbywały się szczepienia przeciwko koronawirusowi.
Co dalej? Czy interny już nie będzie?
– Kiedy o to pytałem, słyszałem jedynie obietnice. A ludzie się ciągle o to pytają. Co ja mam im powiedzieć? Wiem, że nie ma lekarzy, ale niedługo minie trzy lata odkąd ten oddział nie funkcjonuje – złości się radny powiatowy, Marian Hopek.
Zbigniew Strzelczyk, dyrektor kolbuszowskiego szpitala, zapewnił, że z interny rezygnować nie zamierza. Problemem jest jednak brak internistów, a bez nich reaktywować oddziału się nie da.
– Na pewno nie ustąpimy. Cały czas staram się pozyskać lekarzy dla tego oddziału, zresztą nie tylko ja. Uruchomiliśmy praktycznie wszystkie możliwe siły na Podkarpaciu, a także w Lublinie i Krakowie. Szukają dla nas internistów naprawdę bardzo poważni ludzie. Nie jest to proste.
Dyrektor zaznaczył, że szpital wzmocnił ostatnio wybitny specjalista z dziedziny chirurgii ogólnej i onkologicznej. Jest nim Bogumił Grabowski, który pełni również funkcję zastępcy dyrektora kolbuszowskiej lecznicy do spraw lecznictwa.
– Chirurgów onkologii jest na rynku naprawdę bardzo mało. Jest to jeden z nielicznych na Podkarpaciu, i u nas pracuje. Natomiast jeśli chodzi o internistów to naprawdę jest to ten temat bardzo ciężki. Jest to bardzo ciężki temat.
– Lekarze o tej specjalności zazwyczaj nie chcą pracować w szpitalu, wolą poradnie i przychodnie, gdzie praca jest łatwiejsza, nie wymaga dyżurów i zarobki są, niestety, wyższe. Znaleźć internistę, to znaleźć człowieka, który jeszcze myśli „starą datą”, że szpital jest istotny, że ludziom trzeba pomóc itd. Takich lekarzy jest teraz bardzo mało. Niemniej jednak cały czas pracujemy i od tematu nie odstępujemy.
– Zresztą nie tylko my szukamy internistów. Robi to także Tarnobrzeg, a więc duże większe od nas miasto. Również w Mielcu mają z tym problem, bo z dwóch poziomów zrobił się jeden itd. Po prostu interniści nie chcą pracować w szpitalach – dodał.