Starosta Józef Kardyś na dzisiejszej sesji Rady Powiatu odniósł się do sytuacji w szpitalu, a zwłaszcza do Oddziału Chorób Wewnętrznych, który od ponad roku jest zamknięty.
Kolbuszowska interna (drugie piętro w budynku szpitala) swoje funkcjonowanie zakończyła 1 listopada 2020 roku. Wtedy to w jej miejscu utworzono pododdział covidowy. Działał on pól roku.
Teraz odbywają się tam szczepienia przeciwko koronawirusowi. Co potem? Czy to koniec Oddziału Chorób Wewnętrznych? Głos w tej sprawie na forum Rady Powiatu zajął starosta Józef Kardyś:
– Jest dramat. Chciałby człowiek, żeby to wszystko, żeby ten szpital jakoś się rozwijał, a tu co chwilę ktoś nam nogę podkłada. Wielokrotnie prowadziliśmy rozmowy w sprawie lekarzy dla naszej interny. Bezskutecznie. Nawet jak jest już po wszystkich uzgodnieniach, także z Narodowym Funduszem Zdrowia, otrzymujemy telefon z informacją, że nic z tego nie będzie. Nie będę tu rozwijał tego tematu, bo nie jest to potrzebne.
– Niestety leżymy pomiędzy dużymi szpitalami: Rzeszowem, Mielcem i Tarnobrzegiem. Trudno jest nam z nimi rywalizować. Poddawani jesteśmy różnym naciskom. Przykładem tego było to, że otworzyliśmy na prośbę pododdział covidowy, a za chwilę musieliśmy go zamknąć, bo były sugestie, że nie będzie pracowników.
– My możemy kupować sprzęt i budować budynki, ale lekarzy, niestety, nie kupimy. Nie przebranżowimy kasjerki ze sklepu na pielęgniarkę, a z fryzjera na lekarza. Wielokrotnie apelowałem o to, żeby stawiać na kształcenie lekarzy. Niestety nie jest z tym za dobrze.
– Nikt tu nie chce likwidować interny. Robimy wszystko, żeby ona była. Serce mnie bolało, kiedy poszedłem na szczepienie i widziałem pusty oddział. To był bolesny widok. To tak jakby ktoś wybudował zakład i on nic nie produkował.
Z naszych informacji wynika, że prowadzone były lub są nadal negocjacjach w sprawie uruchomienia w miejscu interny neurologii, która zajmuje się schorzeniami układu nerwowego.