Ogródek Jordanowski, który w swym założeniu miał być chlubą miasta, często bywa jej antywizytówką. Z różnych powodów. Radny Mirosław Kaczmarczyk powiedział wręcz, że jest mu wstyd za to, co się tam dzieje.
Ogródek Jordanowski położony jest w centrum miasta, obok Rynku i Bulwarów Nad Nilem, naprzeciwko Szkoły Podstawowej nr 1. Problem w tym, że jego wygląd pozostawia wiele do życzenia.
Wpływ na to mają przede wszystkim jego młodociani użytkownicy. Pozostawiają oni po sobie zniszczone zabawki oraz sterty niedopałków i rozbitego szkła.
Radny Mirosław Kaczmarczyk uważa jednak, że nie bez winy jest tu również Urząd Miejski.
– Mieszkańcy są zaniepokojeni, nawet zarzucają nam – radnym i urzędnikom – że inwestujemy duże pieniądze w rewitalizację, a później pozwalamy na degradację tego, co oddaliśmy do użytku, to co było piękne. Było mi wstyd, kiedy wraz z mieszkańcami oglądałem to, co dzieje się w Ogródku Jordanowskim. To było piękne miejsce.
– Niszczą go przede wszystkim wagarowicze – dorośli uczniowie z różnych szkół, którzy tam spędzają czas do południa – ale nie tylko. Służby komunalne też mają w tym swój udział, czego efektem jest zieleń. Ona jest zaniedbana.
– Druga sprawa to piaskownica, w której bawi się mnóstwo dzieci. Nie jest ona ogrodzona, więc nie można zapobiec temu, żeby zwierzęta się tam załatwiały. Inna sprawa, że piasek ponoć nie był tam wymieniany od x czasu – wyliczał.
Burmistrz Jan Zuba obiecał interwencję.
– Wykonawca, który jest odpowiedzialny za utrzymanie zieleni w Ogródku Jordanowskim, zostanie z tego rozliczony – zapewnił.