Do „Fregaty”, jako podatnicy, dokładamy ponad milion złotych rocznie




Ubiegłoroczne nakłady na funkcjonowanie pływalni krytej „Fregata”  wyniosły prawie 2 mln zł, jej dochody to 753 tys. zł. Z tego wniosek, że rocznie do tego dokładamy obiektu blisko 1,3 mln zł.

Czy w ogóle możliwe jest zbilansowanie kosztów i wydatków „Fregaty”? – W przypadku basenów określenie jak „zbilansowanie kosztów” w ogóle nie występuje – odpowiada Krzysztof Matejek, kierownik kolbuszowskiej pływalni. – Jest to w zasadzie niemożliwe. No, może gdzieś w jakiś wielkich centrach turystycznych ma to miejsce. Natomiast tutaj ja naprawdę staram się oglądać złotówkę kilka razy, zanim ją wydam. Ale niestety, żeby basen funkcjonował, musi zostać spełniona niesamowita ilość warunków. I stąd te koszty, które będą. Staramy się je utrzymywać jak najniżej… Niżej już się nie da.




Burmistrz Jan Zuba podkreśla, że pływalnia nie prowadzi działalności komercyjnej. – To placówka pożyteczności publicznej, taka jak Dom Kultury, biblioteka czy boiska sportowe – wyjaśnia. – Gdyby było inaczej, to bilety na pływalnię nie kosztowałyby 4 zł i 4,5 zł, tylko 16 i 18 zł. I teraz pytanie: dla kogo? Dla wybranych? Ten basen ma być dla wszystkich. Dla uczniów, emerytów i całych rodzin.




– Na tej pływalni wszystkie dzieci z pierwszych i drugich klas szkół podstawowych z terenu całej gminy raz w tygodniu mają darmowe lekcje pływania. Dzięki temu mogą bezpieczniej spędzać wakacje nad wodą – podkreśla Zuba. – Drugi cel to profilaktyka zdrowotna. Wszyscy wiemy, z jakimi wadami postawy boryka się dziś młode pokolenie. Utrzymanie Miejskiego Domu Kultury i biblioteki wraz z filiami kosztuje 2,5 mln zł rocznie. Przyjmujemy to jako rzecz naturalną. Tak samo powinniśmy traktować pływalnię.




– Niemniej jednak zawsze zwracamy na to uwagę, żeby były oszczędności – dodaje burmistrz. – Słyszy to ode mnie kierownik pływalni na każdym spotkaniu. I stara się z tego wywiązywać. Świadczy o tym coroczny wzrost użytkowników basenu. Do tergo dochodzi odpowiednia promocja, bo z tego obiektu są zadowolenie nie tylko kolbuszowianie, ale również mieszkańcy innych powiatów.




Do kwestii kosztów utrzymania basenu odniósł się też Krzysztof Wilk, przewodniczący Rady Miejskiej. – Przede wszystkim powinien nas cieszyć systematyczny wzrost użytkowników na tej pływalni, bo to wiąże się ze wzrostem wpływów tej placówki – zaznaczył. – Jeśli chodzi o zbilansowanie jej budżetu, to myślę, że ten „zajączek” zawsze będzie nam uciekał. Kwestia tylko na jaką odległość do niego się zbliżymy.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.




Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.