W Widełce w ramach elektryfikacji linii kolejowej nr 71 Rzeszów-Ocice postawiono słupy z linią wysokiego napięcia na… drodze, która służy mieszkańcom jako dojazd do pól.
Prowadzona od ponad roku elektryfikacja, będąca ostatnim krokiem do uruchomienia szybkiego połączenia między stolicami Podkarpacia o kraju, jest zadaniem, na które wszyscy czekamy. Inwestycja dotknie w sumie 67 km torów. Dzięki temu za rok z Rzeszowa do Warszawy mamy pojechać w trzy i pół godziny. Sęk w tym, że prace związane z tą inwestycją nie zawsze wzbudzają pozytywne emocje.
Rolnicy bez dojazdu
Przykładem jest Widełka, w gminie Kolbuszowa, gdzie słupy z linią wysokiego napięcia pojawiły się na terenie, który od dekad służy okolicznym rolnikom jako dojazd do łąk i pól uprawnych.
– Te słupy wbudowano w drodze – nie wiem jak ją nazwać – serwisową, kolejową czy prywatną. W każdym razie zostały tak nieszczęśliwie postawione, że odcięły ludziom możliwość dojazdu do swoich nieruchomości – opisuje Stanisław Dworak, radny miejski, za zarazem mieszkaniec Widełki.
– Niestety rolnicy sami sobie życie skomplikowali – odpowiada Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej. – Projekt zakładający przebudowę linii wysokiego napięcia lokalizował słupy poza pasem kolejowym zamkniętym. I gdyby właściciele działki nie protestowali na etapie, kiedy wykonawca był w terenie, to nie byłoby żadnego problemu. Niestety zaprotestowali, a ich weto trafiło do wykonawcy robót.
Słupy nie znikną?
– Dowiedzieliśmy się o tym po fakcie i było już za późno. Sprawa jest już przesądzona. Słupy są i już pozostaną. One zostały wbudowane na terenie kolejowym zamkniętym, bo tak było najprościej. Z drogi tej przez dziesięciolecia korzystali jednak rolnicy. I tu jest problem – podkreślił Jan Zuba.
– Teraz trzeba dogadać z ludźmi. To jedyne rozwiązanie, jakie może w tej sytuacji być zastosowane – dodaje. – Pewnie będziemy musieli wykupić fragmenty gruntów, ale jak będzie od kogo. Bo jak zaczniemy patrzeć w ewidencję gruntów, to może się okazać, że mają kilkunastu właścicieli. To nie jest proste. My chcemy pomóc rolnikom, ale musimy też działać w określonych ramach prawnych.