Kiedy dekadę temu 21-letni w wówczas Dorian Pik przed rozpoczęciem sesji Rady Miejskiej rozłożył na sali obrad specjalistyczny sprzęt do nagrywania, pozostali radni i urzędnicy nie wiedzieli jak się zachować. – A po co? A na co? – dopytywali nerwowo.
– Proszę o umożliwienie mi rejestracji debat w celu ich publikacji w Internecie. Jest to zgodne z wywiadem społecznym, który prowadziliśmy przed wyborami. Dla sesji stworzymy stronę internetowa, na której nie będzie można dodawać komentarzy. Będą tam tylko nagrania do ściągnięcia. I nic poza tym – zaklinał się Dorian Pik. Nie przekonał jednak tą argumentacją decydentów. Kazano mu poskładać sprzęt i schować go.
Trzeba pamiętać, że 10 lat temu rejestracja sesji Rady Miejskiej w celu ich upublicznienia w sieci w kolbuszowskim samorządzie była nie do pomyślenia. Mimo tego, że ustawa o dostępie do informacji publicznej stanowi jasno, że „prawo do informacji publicznej obejmuje uprawnienia do dostępu do posiedzeń kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów”.
Katarzyna Jezuit, radczyni prawna kolbuszowskiego magistratu, tłumaczyła jednak, że z sesji sporządzane są protokoły, które później sygnuje rada. – Zgodnie z prawem są one udostępniane każdemu, kto o to poprosi – zaznaczyła. Tylko komu chciałoby się specjalnie iść do urzędu po to, żeby prosić o poczytanie protokołu z sesji?
Od tych wydarzeń minęło 10 lat, a wydaje się jakby cała epoka. Dziś sesje radnych są nagrywane i umieszczane na stronie internetowej. Sygnał jest w bardzo dobrej, czasem w ręcz radiowej, jakości. A do tego nagrania są publikowane bardzo szybko, nierzadko w… dniu sesji. Jeśli chodzi o transparentność – ścisła czołówka na Podkarpaciu! Brzmi nieprawdopodobnie? A jednak! Wielka w tym zasługa miejskiego informatyka, którego praca w tym, i nie tylko w tym zakresie, zasługuje na solidną podwyżkę.