Wioletta Zygmunt: – Na spełnianie marzeń i realizację pasji nigdy nie jest za późno

Wioletta Zygmunt: - Na spełnianie marzeń i realizację pasji nigdy nie jest za późno

Wioletta Zygmunt to utalentowana wokalnie kolbuszowianka. Można ją posłuchać na YouTube, a także na żywo – głównie w rzeszowskich i kolbuszowskich klubach muzycznych. Jak to się zaczęło?

Wioletta Zygmunt: – Moja historia muzyczna zaczęła się ponad 10 lat temu – kiedy jeszcze uczęszczałam do szkoły średniej. Był to okres przedświąteczny. W szkole przygotowywano apel. Jako, że uwielbiałam wagarować i w szkole byłam gościem, każda możliwa okazja do opuszczenia lekcji była dla mnie ofertą nie do odrzucenia. I taką też otrzymałam. Potrzebnych było kilka osób do chóru, więc bez wahania się zgodziłam. Przy okazji prób byliśmy zwolnieni z zajęć lekcyjnych – coś w sam raz dla rasowego wagarowicza, którym byłam.




– Na próbie usłyszałam dziewczynę z mojej klasy, zaśpiewała kolędę. Przeszły mnie ciarki. Będąc szczera, nigdy nie podejrzewałabym siebie o jakiekolwiek umiejętności muzyczne, ale po tamtej sytuacji poczułam, że też chciałabym tak zaśpiewać. Wieczorem byłam sama w domu. Zamknęłam się w łazience, siadłam obok prysznica i spróbowałam zaśpiewać z taką mocą i pewnością, z jaką zrobiła to koleżanka z klasy. I doznałam szoku, bo okazało się, że mam głos.

Potem była przygoda z muzyką hard rockową.

– Dokładnie. Kuzyn mojego znajomego szukał wokalu do zespołu, chłopaki ćwiczyli w Domu Kultury w Kolbuszowej Górnej. Stwierdziłam, że spróbuję swoich sił. Tak się wszystko zaczęło. Próbowałam w różnych garażowych kapelach, aczkolwiek składy się rozpadały. Raz śpiewałam, raz nie śpiewałam. Przez wiele, wiele lat nie byłam pewna, czy mam odpowiedni głos.




– Interesowałam się mocno muzyką rockową, klimatami grunge – do tej pory mam uśmiech na twarzy, gdy słyszę Alice in Chains. Nie było okazji do występów, ciężko było zawiązać trwały skład. W tym czasie również brakowało mi warsztatu. Nie jestem osobą wykształconą muzycznie. Czas leciał aż do 2019 roku, gdzie podjęłam decyzję. Postanowiłam, że biorę się za muzykę na poważnie i bez wymówek. Postanowiłam uwierzyć w siebie.

– Dostałam propozycję grania w składzie bluesowym i tam chwile działałam. Nie widziałam jednak  perspektyw na grania do publiki. Dodatkowo muzycy z czasem zapragnęli grać rockowo, więc zrezygnowałam i poszłam w inną stronę. Zafascynował mnie jazz i soul, a także akustyczne granie w duecie. Poznałam artystów, którzy też interesują się tymi klimatami.




To już jest wyższa szkoła jazdy

– Dlatego zdecydowałam się zapisać na lekcje wokalu i uczyć się śpiewu prostych standardów jazzowych pod okiem Gaby Janusz-Zięba z Rzeszowa. Z Gabą pracujemy nad moim wokalem już prawie 3 lata. Ponadto uczęszczam na warsztaty śpiewu w harmonii – „wielogłosy”, które prowadzi ta sama nauczycielka.

– Od ubiegłego roku występuję w duetach w rzeszowskich lokalach. Usłyszeć można było mnie w Muzycznej Kuchni, restauracji Nobo, w Starym Browarze Rzeszowskim, Restauracji Manufaktura, a także w Lord Jacku. Współpracowałam z takimi muzykami, jak Tomek Blicharz, Władek Serafin, Tomek Stężalski, Wojtek Jedliński, Przemek Przywara, Sławek Gonet.

– Wystąpiłam również z Mr Pollack na ich koncercie w Stylowej Kolbuszowej, który sama zorganizowałam – trzykrotnie. Osoby, które wymieniam, to wspaniali i niesłychanie zdolni artyści. To był dla mnie ogromny zaszczyt. Zaśpiewałam również w La Zizanie oraz gościnnie w finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w 2022 roku, który odbył się w klubie K2 w Kolbuszowej.




WOŚP-owe jam session w K2 [ZDJĘCIA, WIDEO]

Jakie plany na przyszłość?

– Moim największym marzeniem na chwilę obecną jest założenie „prawdziwej, rasowej” kapeli bluesowej i komponowanie własnych utworów. Obecnie coś w tym temacie się dzieje, jednak szczegółów jeszcze nie mogę zdradzić. Mogę tylko powiedzieć, że temat jest rozwojowy.

– Cały czas się rozwijam i odkrywam swój głos. Informacje o aktualnych występach umieszczam na swoim profilu Instagrama oraz Facebooka. Prócz tego, również nagrywam covery i wrzucam je do sieci. Dla mnie muzyka jest przede wszystkim piękną podróżą w głąb samego siebie.




– Zaczęłam śpiewać na poważnie dość późno. Przy tym słyszałam sporo opinii, że to już nie ten wiek i jest za późno. Nigdy się z tym nie zgodzę. Na marzenia i na pasje w żadnym wieku nie jest za późno. Jeśli chcemy coś zrobić, zróbmy to i nie bójmy się, co powiedzą inni. Pesel nie ma żadnego znaczenia. Znaczenie ma to, co mamy w sercu.

Aktualne informacje na temat działalności muzycznej (i nie tylko) Wioli Zygmunt znajdziecie w jej mediach społecznościowych:

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.




Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.