Radny Michał Karkut: – Nie poprę takich diet

Polski Ład zrujnuje gminę? "Słychać zgrzyt zębów"

Michał Karkut zabrał głos w sprawie planowanych podwyżek diet radnych. Przypomnijmy, że uposażenia te mają wzrosnąć ponad dwukrotnie.

Najwięcej, bo 3 027 zł netto ma „zarabiać” Krzysztof Wilk, przewodniczący Rady Miejskiej. Jego zastępcy w prezydium – po 2 351 zł. Szeregowy radny ma dostawać 2029 zł (obecnie ma 900 zł). Michał Karkut, opublikował dziś na Facebooku długi post na temat przygotowanych podwyżek diet. Odniósł się też do innych kwestii z tym związanych. Oto jego wpis:




„Wytworzyło się jakieś dziwne oczekiwanie, iż powinienem skomentować sytuację związaną z wynagrodzeniem dla burmistrz i radnych.

Wypowiedziałem się w tej kwestii na poniedziałkowym spotkaniu. W kolbuszowską przestrzeń internetową poszedł jednak głos zupełnie inny. Jedynie na komisji finansowej pojawiło się moje nazwisko i dość wyraźnie zostało przez radnego Mirosława Kaczmarczyka określone stanowisko, jakie mam w tej sprawie. Zacznijmy jednak od początku. Skąd wzięło się całe to zamieszanie z podwyżkami? Nie jest to wymysł spowodowany chęcią „skoku” na publiczną kasę, jak niektórzy sugerują.

„Bunt dołów partyjnych”

Rada Miejska podejmuje uchwały na podstawie delegacji ustawowej, czyli każda jej decyzja musi być umocowana w przepisach nadrzędnych. W ustawach i rozporządzeniach. Zmiana przepisów, a konkretnie rozporządzeń Rady Ministrów zmusza rady do podjęcia stosownych uchwał.

Łatwo sprawdzić skąd to się wzięło, gdyż media ogólnopolskie o tym pisały. Bunt dołów partyjnych w PiSie, rozżalonych tym, że nie każdy z rodziny dostał cieplutką posadę w spółkach Skarbu Państwa wymusił na władzach PiSu te podwyżki.




Posłowie PiS przegłosowali więc sobie podwyżki po 4000 zł. Nawet żona prezydenta, która nie umie sklecić zdania na żaden temat dostaje teraz dzięki posłom PiSu kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. I co warte podkreślenia podwyżka dla każdego posła, to znacznie więcej niż zarabiają średnio mieszkańcy w Kolbuszowej.

Tak oto rząd przyjął rozporządzenia, na podstawie którego Rada Miejska w Kolbuszowej podejmie uchwały. Skoro już wiadomo, kto jest sprawcą zmian w prawie to lećmy dalej.

W poniedziałek, 15.11.2021, na zaproszenie przewodniczącego Rady Miejskiej odbyło się spotkanie w sprawie projektów uchwał regulujących kwestię wynagrodzenia burmistrza i diety radnych. Takie spotkania są jak najbardziej legalne. Praktycznie w każdym miesiącu radni spotykają się w różnych sprawach na spotkaniach, które nie mają formy sesji rady. Zawsze proszę, żeby te spotkania były popołudniami lub wieczorami, gdyż pracuję w taki sposób, że nie zawsze jestem w stanie dojechać w ciągu dnia na zebranie. Przeważnie jednak jestem obecny.

Na spotkaniu padły propozycje kwot i rozpoczęła się dość ostra dyskusja. O ile panuje zgoda co do wynagrodzenia dla burmistrza, to kwestia diet budzi już znacznie więcej emocji.




Głosowanie w swojej sprawi stawie nas w bardzo niekomfortowej sytuacji. W myśl, że „grabie zawsze grabią do siebie” zawsze będzie się posądzonym o to, że przyznało się sobie zbyt wiele. Idealnie byłoby, aby kwoty były podane w rozporządzeniu i odnosiły się do całego kraju. No ale tak nie jest. To my radni musimy sami sobie ustalić wysokość diet.

„Nie chciałem tych diet”

Widząc rozbieżność pomiędzy stawkami jakie padły, a tym co przyjmują np. rady w gminach o podobnej wielkości, oraz z kilku innych względów stwierdziłem, że nie poprę tej propozycji.

W czasie dyskusji zaproponowałem stawki diet w wysokości 2200 dla przewodniczącego, 1600 dla zastępców i 1200 dla radnych. Była to propozycja znacznie niższa od drugiej jaka się pojawiła. Radny Mirosław zapytał mnie tylko, czemu dla zastępców chcę taką wysoką kwotę.

Przytaknąłem, że rzeczywiście nie ma po co tego różnicować. I na tym dyskusja właściwie się zakończyła. Rozeszliśmy się do domów.

Dieta rzekomo ma być rekompensatą utraconego przez radnego wynagrodzenia. Tylko rzekomo, bo to fikcja. Prosty przykład. Weźmy dwoje radnych. Jednym niech będzie kolbuszowski radny emeryt, z dochodem z emerytury 2500 zł (zawyżam kwotę), drugim niech będzie szef największej w Polsce firmy zajmującej się dostawą części zamiennych dla przemysłu z siedzibą w Kolbuszowej, z pensją 30 000 zł (zaniżam kwotę). Ile wobec tego wart jest dzień pracy radnego emeryta i radnego prezesa? Tyle samo? Nie. Czy obaj radni tracą tyle samo, gdy udzielają się pełniąc samorządową funkcję? Nie. Więc twierdzenie, że dieta to rekompensata utraconych dochodów jest oderwane od rzeczywistości. Może tak było w latach 90, gdy pensje nie były tak rozjechane.




Podsumowując tę przydługawą wypowiedź zapewniam, że nigdy publicznie nie domagałem się podwyżki diety do kwoty 2000 zł. Co więcej, klub radnych którego jestem członkiem nie ma w tej sprawie dyscypliny i ja takiej uchwały nie poprę. Co zrobią inni – nie wiem”.

Tekst oryginalny, śródtytuły od redakcji.

1 Komentarz

  1. Pierdu, pierdu, szum się zrobił to trzeba puścić zasłonę dymną.
    Jak Buczek was nagrywał na stadionie to nie był radny taki zdecydowany .
    Dopiero jak szambo wylało i ludzie się zaczęli dowiadywać o waszych machlojkach to strach wam w oczy zajrzał .
    A już polityczne przytyki do rządu czy prezydentowej świadczą kolejny raz tylko o tym że radny Karkut ma zbyt wielkie ego.
    Kasa i koryto.
    Niedoszły burmistrz Kolbuszowej.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.




Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.