Wójt gminy Cmolas, Eugeniusz Galek wściekły na właściciela hali, która spłonęła: – Gdzie były zabezpieczenia przeciwpożarowe?

Wójt gminy Cmolas, Eugeniusz Galek wściekły na właściciela hali, która spłonęła: - Gdzie były zabezpieczenia przeciwpożarowe?

Wójt Eugeniusz Galek nie kryje emocji, komentując wczorajszy pożar hali przedsiębiorstwa produkującego i przetwarzającego tworzywa sztuczne. Uważa on, że za całe nieszczęście odpowiada za to firma, do której należy obiekt. Oskarża ją o brak zabezpieczenia przeciwpożarowego i ogólny bałagan na terenie zakładu. Dodaje, że przez te zaniedbania mogło dojść do wielkiej tragedii. Hala, która spłonęła, znajduje się bowiem nieopodal Zakościela – największego osiedla mieszkaniowego w Cmolasie.   

Zgłoszenie o pożarze hali produkcyjnej w Cmolasie strażacy otrzymali w poniedziałek (25.09), około godziny 1.30. Gdy pierwsze zastępy pojawiły się na miejscu, ogień obejmował cały ogromny budynek…




Wielki pożar w Cmolasie

Ponad stu strażaków z całego Podkarpacia przez wiele godzin walczyło z pożarem hali zakładu produkującego i przetwarzającego tworzywa sztuczne w Cmolasie. Płomienie sięgały kilka metrów w górę. Kłęby czarnego dymu były widoczne z bardzo daleka. Smród palonego plastiku czuć było wszędzie.

Wcześniej ewakuowano pracowników zakładu. Na szczęście żadnemu z nich nic się nie stało. Sytuacja była jednak ekstremalna. Strażacy musieli pracować w maseczkach i w aparatach oddechowych.

Dzięki temu udało się sprawnie opanować rozprzestrzenianie się ognia. Dokonano też rozbiórkę hali, która na skutek pożaru runęła. Jak dotąd nie ustalono, co było przyczyną pojawienia się tam ognia.




Pisaliśmy o tym w artykule: Pożar hali zakładu produkującego tworzywa sztuczne w Cmolasie [ZOBACZ ZDJĘCIA].

Eugeniusz Galek: – Powietrze jest czyste

Wójt gminy Cmolas, Eugeniusz Galek, który jest mieszkańcem osiedla Zakościele, w rozmowie z nami podkreśla, że pożar hali nie wpłynął negatywnie na atmosferę. Zaznaczył, że powietrze zostało zbadane przez specjalistów i jest czyste.

Podkreślił przy tym wzorową współpracę Zakładu Usług Komunalnych w Cmolasie z jednostkami strażackimi w zakresie dostarczania wody z hydrantów podczas gaszenia pożaru. Jego zdaniem miało to znaczący wpływ na zastopowanie żywiołu.




– Najważniejszą informacją dla mieszkańców jest to, że powietrze w Cmolasie nie zawiera związków toksycznych. I z tego trzeba się cieszyć. Niemniej jednak chcę podkreślić, że taki pożar nigdy nie powinien się wydarzyć. Zwłaszcza, że ta hala znajdowała się nieopodal osiedla mieszkaniowego. Przecież mogło dojść do tragedii – złości się.

„Nie odpuścimy tematu”

Włodarz Cmolasu, który znany jest w regionie ze swej otwartości do przedsiębiorców, tym razem jednak nie kryje negatywnych emocji, komentując sytuację w firmie produkującej tworzywa sztuczne w jego gminie.

– Zakład o takich zabezpieczeniach przeciwpożarowych, albo de facto ich brakiem, nigdy nie powinien funkcjonować, bo stwarza zagrożenie dla mieszkańców. Ostatnimi czasy firma ta poprawiła się w temacie smrodu. Stało się tak po tym, jak założyliśmy tam czujnik. Natomiast nie zapanowała ona nad ilością składowani materiałów produkcyjnych. Wiele do życzenia pozostawiają też zabezpieczenia. Ten pożar świadczy o tym, że coś było tam nie tak.




– Jako Urząd Gminy w Cmolasie na pewno nie zamierzamy być tu bierni. W tej sprawie został powołany już sztab ludzi. Będziemy o tym rozmawiać z naszym prawnikiem. Zawiadomimy również odpowiednie służby, żeby zajęły się tym tematem – zapowiada Eugeniusz Galek

Sprawę okoliczności i przyczyn pożaru w Cmolasie wyjaśnia kolbuszowska policja.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.




Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.