Rodzice uczniów starszych klas szkół podstawowych skarżą się na za dużą ilość godzin, które ich pociechy muszą spędzać na nauce. Jak mówią, jest to ok. 35 godz. zajęć tygodniowo, a czasami jeszcze więcej. Wychodzi więc na to, że dzieci pracują więcej od dorosłych nauczycieli. Stąd rodzice postulują, aby uczniowie przynajmniej w weekendy miały wolne od nauki i nie odrabiały zadań domowych.
Taki wniosek stawia też radny miejski, Grzegorz Partyka: – Powinniśmy jakoś wpłynąć na nauczycieli, żeby ci nie zadawali uczniom zadań domowych na weekendy, bo te dzieciaki naprawdę nie mają możliwości więcej się uczyć. One są przeładowane programem – alarmuje radny Partyka.
Co na to burmistrz Jan Zuba? – Jestem zaskoczony, że rodzice szukają wsparcia w samorządzie, skoro w każdej szkole jest Rada Rodziców. Jest to organ, który wspólnie z nauczycielami powinien wypracowywać dowolny model – np. taki, żeby uczniowie na weekendy nie mieli zadań domowych – zaznacza. – Ja nie mogę tego zarządzić. Niemniej zainteresujemy tą sprawą dyrektorów naszych szkół.
– Znam różne rozwiązania, które są stosowane w szkołach, choć nie na terenie naszej gminy, gdzie rodzice umawiają się z nauczycielami i dyrekcją, że nie będzie zlecanych zadań domowych – dodaje burmistrz. – Ale to jest kwestia I-III klas. Nie słyszałem o przypadku, żeby dotyczyło to uczniów klas starszych. My nie mamy wpływu na program, ustala go ministerstwo. Szkoła musi go realizować. Inna sprawa, że wszyscy chodziliśmy do szkoły i też bywały dni, że mieliśmy po 8 godz. dziennie.
8 komentarzy
Jestem za. Niech się nie uczą i niech ciemnota kwitnie bo na to liczy każdy rząd. Wasze dzieci sprawdzą się na zmywaku gdzie będą chciały. Moje skończyły dobre studia spędzając czas nad książkami, teraz żyją na odpowiednim poziomie i słysząc takie teksty oraz widząc lajkujące mamusie i tatusiów zacierają ręce bo jednak sprzątaczek i fizycznych od kopania rowów brakuje.
Jestem za zamknięciem szkół bo z jakiej racji moje dzieciątko musi się męczyć.Przecież urodzi i dostanie 500+ to po uj mu wiedza.Najlepiej żeby jak najwcześniej to się stało.
nie no ręce opadają…. Może od razu zamknijcie szkoły pozwalniajcie nauczycieli… bo dziecku korona z głowy spadnie jak usiądzie w piątek po lekcjach odrobić zadania ;/ Błagam nie załamujcie mnie…
Nad nami nikt się nie litował i nie przejmował ilością zadań i nauki, lepiej czy gorzej ale musiało być zrobione w przeciwnym razie nie było weekendu na odpoczynek, rodzice gonili „nie wyjdziesz na dwór do półki zadań nie odrobisz” mówili…
Debile. Z tych dzieci wyrosną debile. Bo ich rodzice chcą żeby były debilami.więc i oni sa debilami pan P. się zdebilił. Ale może jakieś głosy dostanie w wyborach bo rodzice wola żeby dzieci w polu im pomogły albo przy domu. A w rzeczywistości wieczorkiem (gdzies do pustostanu czy lasku czy poprostu w donu jak rodzice wyjdą nawalic się na grilla do sasiada) dają za faja, trawka, vodke dopalacze. Itp itd…. czyli żeby slepiej to robili niż powiedzieli przy książce z godzinę. Później przyjdzie koniec szkoły średniej a rodzice zdziwieni ze dziecko jest tępe i nie nadaje się do niczego. I czemu jego dziecka nikt do pracy nie chce czy na studiach sobie poradzić nie może. To będzie wina innych tylko nie ich dzieci. A w rzeczywistości to będzie wina RODZICÓW. co za debil wpadł na pomysł zrobienia publicznie z siebie debila takim wnioskiem …..
To jest koszmar on zamiast do szkoly nosic ksiazki nosil chyba worek,widać jak zaczyna rosnąć ciemnot
Patologia😨 Jeszcze takich rzeczy nie słyszałam. Dzieci przepracowane. Tyle mają do roboty w weekend by choć chwilę poświęcić na naukę. Bardziej rodzice chcą mieć spokój i nie pomagać w lekcjach. 😨😨. Przerażające. Wyrośnie pokolenie analfabetow.
Co się tak denerwujecie i z jakiego powodu was dziwi że ludziki o móżdżkach ptasich nie mają ambicji żeby ich dzieci były mądre? A kto będzie kible czyścił i ulice zamiatał, przecież nie ten co dobrą szkołę skończył tylko ten co dziś mamcia i tatunio użalają się że musi dziecko nad książką posiedzieć. Dajcie luz, ja sie cieszę bo już mi rośnie kolejne pokolenie co za najniższą krajową bedzie u mnie robić i ani nie piśnie :)))))))
Całą podstawówkę (mój rocznik po raz pierwszy 8 lat nauczania) spędzałem w szkole od piątku do soboty. Jakoś nie brakowało mi czasu w weekend – bo go nie było. W niedzielę na w pół do siódmej do kościoła i reszta dnia – pełen luz. Albo nauka (jak brakło piątkowego popołudnia), albo Kolbuszowskie stawy w lecie, a w zimie narty na plebańskiej górce. Dzięki temu w późniejszych latach nie miałem problemu z pracą, wykształceniem dzieci … itd. Proponuję skrócić tydzień nauczania do trzech dni, nie zadawać zadań domowych częściej jak raz na dwa tygodnie, a efekty poznamy – mam nadzieję po mojej śmierci.