Radni mają problem. Nie wiedzą, kiedy obradować: rano czy popołudniami




Ostatnią sesję Rady Miejskiej zdominowała tematyka związana z godziną zwoływania obrad. Część rajców chce spotykać się tak jak do tej pory, czyli rano. Inni z kolei naciskają, żeby sesje odbywały się popołudniem, najlepiej późnym. Do tych drugich należy radny Michał Karkut.

– Wiem, że dla niektórych termin zwoływania obrad jest obojętny, ale dla mnie akurat nie jest – oświadczył. – Padła propozycja, żeby sesje odbywały o godz. 14-15. Taki termin mi odpowiada. Skoro w ościennych gminach te sesje mogą się odbywać popołudniami, to dlaczego u nas nie mogą?




Zwolennikiem sesji późnym popołudniem jest radny Krzysztof Wójcicki: – A jeżeli już ma być rano, to o  godz. 8. Chodzi o to, żeby coś tego dnia jeszcze zrobić – podkreślił Wójcicki.

Podobnie wypowiadał się radny Roman Ząbczyk: – Pracuję na poczcie i aby wziąć udział w obradach, muszę wziąć urlop. To jest dla mnie uciążliwe. Proszę więc o zrozumienie – apelował.




Za utrzymaniem porannych sesji jest Krzysztof Wilk, przewodniczący Rady Miejskiej: – Obrady w godzinach pracy Urzędu Miejskiego są łatwe do zorganizowania – argumentował. – Popołudniu dostęp do pracowników administracji jest ograniczony. Poza tym percepcja wówczas jest dużo gorsza – szczególnie zimą, kiedy zmrok zapada wcześniej. Pracodawca ma obowiązek zwolnić radnego na sesję i komisję. Proszę więc skorzystać z tego zapisu i wszystko będzie OK. Nie trzeba brać urlopu.

 – Rozumiem racje szczególnie młodych radnych, którzy chcą się wywiązywać ze swoich obowiązków w pracy, chcą robić kariery, do czego mają prawo – oświadczył radny Mirosław Kaczmarczyk. – Jeśli my dziś nie potrafimy wypracować kompromisu w tak podstawowej kwestii, jak termin zwoływania sesji, to tylko wyostrzamy nasz wizerunek w oczach mieszkańców jako „radnych bezradnych”.




Piotr Panek zaproponował, żeby radni wybrali termin sesji sami poprzez głosowanie. Przewodniczący nie okazał jednak zainteresowania taką propozycją: – Będziemy zbierać opinie nie tylko radnych, ale też będziemy brać pod uwagę możliwości, jakie ma pan burmistrz – zaznaczył Wilk.

Debatę później na portalu społecznościowym skomentował radny Karkut: – W przeciwieństwie do Krzysztofa Wilka, nie jestem kierownikiem zakładu i nie mogę wychodzić sobie z pracy kiedy mi się podoba – napisał na Facebooku. –  Twierdzenie, że pracodawca ma obowiązek zwolnić radnego z pracy są tak niepoważne, że aż trudno się do nich odnieść bez złośliwości. Tu chodzi o to, aby ułatwić radnym pracę a nie robić wszystko by przysłowiowy „Karkut” nie przyszedł na sesję. Pewnie nie raz ją opuszczę, kiedy będę musiał być w pracy. Zresztą sesja to tylko część pracy radnego – dodał.




Z punktu widzenia mieszkańców termin spotykania się radnych jest bez znaczenia. Sesje są publikowane w Internecie. A nawet gdyby nie były, to trudno spodziewać się tłumów na sali obrad, skoro do tej pory uczestnictwo kolbuszowian na sesjach była znikome, żeby nie napisać – żadne.

1 Komentarz

  1. Nie głosowałem na Karkuta, ale tu ma rację. Po południu może i zainteresowanie mieszkańców by wzrosło…

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.




Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.