Powstanie wioski misyjnej, wskrzeszenie pałacu i rozbudowa parku – to tylko cześć planów jakie wobec Muzeum Kardynała Adama Kozłowieckiego w Hucie Komorowskiej ma jego dyrektor – ks. Daniel Koryciński.
Podkreśla on jednak, że nie inwestycje, a wymiar duchowy jest najważniejszy w działalności muzeum.
– Bez tego żadna budowla nie będzie miała sensu. Oczywiście, dbamy o naszą infrastrukturę, ale przede wszystkim skupiamy się na lekcjach muzealnych z młodzieżą. Chcemy budować pomnik duchowy naszego patrona, a nie materialny – uważa ks. Daniel Koryciński.
Dworek Kozłowieckich wybudowano na przełomie XIX i XX w. Jego właściciele – rodzice kardynała – mieli ponad 2,5 tys. zł ha. Dom składał się z kilkudziesięciu pokoi.
Obok budynku znajdowała się efektowna fontanna, a za nią – park z magnoliami i bzami. Po 1945 r. wszystko to zostało zniszczone przez Sowietów. Na murach stajennych wzniesiono remizę, a w dworskim kurniku weterynarz zacielał krowy. O dawnej świetności na dekady słuch zaginął.
Osiem lat temu pozostałości po pałacyku rodu Kozłowieckich w Hucie Komorowskiej przejęła Fundacja „Serce bez Granic”. Za jej inicjatywy w miejscu dworskiej oficyny za około trzy miliony złotych wybudowano siedzibę muzeum im. kardynała Adama Kozłowieckiego.