Na terenie osiedla przy ulicy ks. Ludwika Ruczki w Kolbuszowej kilkanaście drzew zostało poważnie oszpeconych. Niektóre z nich zamieniły się w pokraczne kikuty. Dlaczego?
Z informacji mieszkańców wynika, że do sanitacji doszło w czwartek i piątek (08-09.10). Wówczas to ekipa Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, najprawdopodobniej na zlecenie Spółdzielni Mieszkaniowej, oszpeciła kilkanaście drzew, dokonując na nich radykalnych cięć.
Prezes SM tłumaczy
– Komu te lipy przeszkadzały? Gdzie niby były chore? – wkurza się jeden z mieszkańców osiedla. – W którym miejscu stanowiły zagrożenie? W zeszłym roku też obcinali. Do dziś te drzewa straszą i mają suche liście. W ten sposób niszczy się zielone płuca miasta. Chcemy na osiedlu zieleni, a w lecie cienia!
To nie pierwszy raz, kiedy sanitacja drzew, wzbudza tak duże kontrowersje. Podobnie było rok temu. Józef Rybicki, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej, tłumaczył wówczas, że to konieczność.
– Może w pierwszej fazie drzewa nie wyglądają za pięknie, ale potem nabierają odpowiedniego kształtu. Nie mogą być za wysokie, chodzi tu o głównie o bezpieczeństwo mieszkańców. Poza tym łatwiej nam jest je utrzymywać. Bo do pielęgnacji dużych drzew musimy wynajmować dźwig – zaznaczył prezes SM.
Jeden komentarz
Ludzie w tej naszej Kolbuszowej są tak glupi że aż głowa boli. Wszędzie wielkie afery, ciągle z igły widły. Jeden mądrzejszy od drugiego i tak dzień w dzień.