„Jedni dostają auta od bezdomnych, a radny natknął się na komisję”

Do zabawnej wymiany zdań między radnymi z Kolbuszowej Górnej doszło na jednej z ostatnich sesji Rady Miejskiej w Kolbuszowej. A poszło o sprawę o jak najbardziej poważną, jaką z pewnością jest zagrożona przyszłość niepublicznego przejazdu kolejowego.




A zaczęło się od tego, że radny Michał Karkut (na zdjęciu) na forum rady wyraził swe oburzenie tym, że nie został zaproszony na komisję zorganizowaną w sprawie przyszłości przejazdu w Kolbuszowej Górnej. W spotkaniu tym natomiast wziął udział inny radny z tej miejscowości, Bronisław Wiktor, który tłumaczył, że na komisję natknął się przypadkiem, kiedy… akurat przechodził obok torów.

Poszło o przejazd kolejowy

To był czysty przypadek, nikt nikogo nie faworyzuje – zapewniał radny Wiktor. – Dla mnie było to o tyle szczęśliwy zbieg okoliczności, że jestem tą sprawą bardzo, ale to bardzo zainteresowany. Od wielu lat działam, żeby ten przejazd istniał. Ale to nie jest tylko moja sprawa, ale wszystkich mieszkańców.

Ja się bardzo cieszę, że kolega uczestniczył w tym spotkaniu, bo to jest korzystne dla naszej miejscowości – odpowiedział radny Karkut. – Ciekawe tylko, że akurat spotkał komisję, spacerując koło linii kolejowej. Niemniej jednak  zdaję sobie sprawę, że ludzie mają szczęście. Jedni dostają samochody od bezdomnych, inni kamienice od zmarłych, a radny Wiktor przypadkiem spotkał komisję – ironizował.




Dodajmy, że sprawa dotyczy przejazdu kolejowego w Kolbuszowej Górnej. Na jego (wydaje się) przesądzonej likwidacji ucierpią rolnicy, którzy dojeżdżają tamtędy do swych pól. Rząd stawia jednak sprawę jasno: albo gmina przejmie pod zarząd dojazdy kolejowe; albo wydzierżawią je mieszkańcy. Póki co w Kolbuszowej Górnej nie zanosi się ani na jedno, ani na drugie rozwiązanie.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.




Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.