Kolbuszowa dokłada do szkół i przedszkoli prawie 16 milionów rocznie, a dokładać nie powinna w ogóle. Coś tu nie gra…




O potrzebie cięć w kolbuszowskiej oświacie mówi się od dawna, jednak z roku na rok te trudne decyzje są odkładane w czasie. Burmistrz Jan Zuba już 3 lata temu wskazywał, że w ciągu ostatnich 10 lat ze szkół ubyło ponad tysiąc uczniów, czyli zniknęło ok. 50 oddziałów. W związku z tym, teoretycznie, pracę powinno stracić więc 90 nauczycieli, a ubyło ich 15. Dziś sytuacja jest dużo poważniejsza.

I nie tylko z powodu niżu demograficznego. Bo w odpowiedzi na reformę oświatową gmina postanowiła przekształcić wszystkie swoje podstawówki, nawet te bardzo malutkie, w placówki… ośmioklasowe. Efekt? Szkoły i przedszkola kosztują rocznie już ponad 51 mln zł, z czego państwowa subwencja pokrywa zaledwie 35 mln zł. Resztę w swojej kasie musi znaleźć gmina, głównie kosztem inwestycji.




Ta reszta to prawie 16 mln zł rocznie. Dla nie za bogatej gminy są to ogromne pieniądze. – Można by za to zrealizować całe mnóstwo inwestycji – zaznaczył radny Michał Karkut. – Powinniśmy więc zastanowić się na tym, czy wszystkie szkoły, które są, powinny funkcjonować w takiej formie jak obecnie. Obawiam się jednak, że większość radnych nie pozwoli burmistrzowi na zmiany w tym temacie – mówi Karkut, mając na myśli, jak można sądzić, bardzo silne lobby nauczycielskie w samorządzie.




– To nie jest łatwy temat – przyznał Krzysztof Wójcicki, wiceprzewodniczący rady. – Mam jednak nadzieję, że w niedługiej perspektywie uda się wypracować koncepcję, która pozwoli połączyć część szkół, albo zmienić ich strukturę, żeby pieniędzy na ich utrzymanie szło mniej – mówił. – To dobry czas na takie trudne decyzje, bo mamy początek pięcioletniej kadencji rady. Historia pokazuje, że małe szkoły, tak czy siak, same się zamykają, bo rodzice w końcu przestają wysyłać tam swoje dzieci.




Co na to burmistrz Jan Zuba? – Od co najmniej ośmiu lat próbujemy rozmawiać o racjonalizacji oświaty w gminie. Z jakim efektem? Wszyscy widzimy. Dlaczego? Niech sobie każdy odpowie na to pytanie – irytuje się. – Kilka lat temu jeździłem z radnymi do szkół na spotkania z nauczycielami i mieszkańcami. Kiedy na końcu musiałem się poddać i powiedzieć „skoro nie ma zgody, to nic nie zmieniamy”, słyszałem z ust radnych „cieszymy się, że pan burmistrz wycofał się z tego pomysłu”.

2 Komentarze

  1. Karkut zna się na wszystkim. Szkoda że nie dostał się do sejmu mielibyśmy swojego Scerbe we Warszawie. Ciekawe czemu ten „ekolog” nie głosował przeciw podwyżkom cen za śmieci? Niedługo ponoć mają być podwyżki za wodę i ścieki. Ciekawe jak zagłosuje ” nowy burmistrz Kolbuszowej”?

  2. Prawo u nas jest po prosty chore ,nie rozumiem dlaczego nie mozna zwolnic nauczyciela skoro nie ma dzieci ktore moglby uczyc ? Przeciez nikt sie nie interesuje powiedzmy elektrykiem ktorych jest za duzo ,musi sobie znalezc inna prace i kropka. Nauczyciel to nie swieta krowka ktorej nie wolno nic powiedziec a czesto jest tak ze spory ich procent po prostu nie nadaje sie do nauczania ale tkwi tam bo dostalo sie prace po znajomosci „”

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.




Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.