Krystyna Styga, nauczyciel informatyki i techniki w Zespole Szkół nr 2 w Kolbuszowej, prezes klubu Nordic Walking i aktywistka „Caritas”; która działalnością charytatywną zajmuje się od ponad 13 lat, została Wolontariuszem Roku Powiatu Kolbuszowskiego.
W szkole wraz z młodzieżą pani Krysia zajmuje się zbieraniem nakrętek, za który kupowany jest sprzęt dla osób niepełnosprawnych. Współorganizuje zbiórki i kwesty przeznaczane na dożywianie dzieci. Uczestniczy również z Fundacją Rozwoju „Serce” przy zbiórkach żywności. Lideruje projektowi stowarzyszenia „Wiosna” – Akademia Przyszłości, którego celem jest pomoc dzieciom mającym trudności emocjonalne oraz problemy w nauce. Jest również wolontariuszem akcji „Szlachetna Paczka”.
– Dziękuję bardzo za docenienie mojej wieloletniej pracy. To nie znaczy, że ją zakończę, ponieważ zawsze przyświecało mi hasło, że dane dobro powraca – mówiła pani Krystyna tuż po ogłoszeniu wyników plebiscytu. – Kiedyś przeczytałam piękne słowa: „jak nie wiesz co robić, czyń dobro” i tego się trzymajmy, na każdy dzień. Życzę wszystkim, aby każdy z nas umiał znaleźć dobro dane drugiemu człowiekowi, bo ono jest najbardziej wartościowe – gdy wywołuje się uśmiech na twarzy dorosłego, starszego, samotnego człowieka czy małego dziecka, do którego wyciąga się rękę. Dlatego jak nie wiemy co robić, czyńmy dobro.
W tym roku do plebiscytu, który organizuje starostwo, zgłoszone zostały cztery kandydatury: Krystyny Stygi, Marii Krogulec, ks. Przemysława Dudka oraz Ignacego Wiącka.
Konkurs wyłaniający Wolontariusza Powiatu Kolbuszowskiego przyznawany jest corocznie, począwszy od 2010 r. Celem jest uhonorowanie działaczy społecznych podejmujących bezinteresowną aktywność na rzecz mieszkańców. W gronie „Wolontariuszy Roku” znajdują się: Barbara Burek, Stanisław Kosiorowski, Ewa Wójcicka, Maria Strzępa, Władysława Gorecka oraz Zenona Chodorowska. W tym roku do tego grona dołączyła Krystyna Styga.
Jeden komentarz
Hipokryzja tej pani nie ma granic. cytuje: „wywołuje się uśmiech na twarzy dorosłego, starszego, samotnego człowieka czy małego dziecka”. „dane dobro powraca” itd . ciekawe dlaczego w szkole od wielu lat dzieci sie skarżą na panią nauczycielkę, boją się chodzić na jej lekcje. od wielu lat są skargi na jej podejście do nauczania i wpędzanie dzieci w płacz i stres. Może zamiast zbierać nakrętki trzeba by zacząć od siebie i dać dzieciom więcej ciepła i zrozumienia?