Sala widowiskowa Miejskiego Domu Kultura w Kolbuszowej „pęka w szwach”. Koncertom muzycznym, spektaklom teatralnym czy innym wydarzeniom nierzadko towarzyszy nadkomplet publiczności. Standardem jest dokładanie krzeseł na… holu. Wiesław Sitko, dyrektor MDK, załamuje ręce: – Te ok. 200 miejsc na widowni po prostu przestaje nam wystarczać. Potrzebujemy co najmniej trzy razy tyle – przekonuje Sitko.
Obiekt, w którym obecnie mieści się Miejski Domu Kultury, wybudowano w 1908 r. Funkcjonowało tam Towarzystwo Gimnastycznego „Sokół”. Po II wojnie światowej budynek został delikatnie rozbudowany i przeznaczony pod działalnością kulturalną. Dwa lata temu MDK gruntownie wyremontowano. Obiekt zdecydowanie wypiękniał, ale kubatura pozostała ta sama. Jest więc ciasno. Nawet bardzo. Szczególnie podczas imprez z udziałem gwiazd.
– 108 lat temu, kiedy budowano siedzibę „Sokoła”, Kolbuszowa liczyła ok. 3,5 tys. mieszkańców, z których tylko katolicka część korzystała z tego obiektu. Stąd taka a nie inna powierzchnia – mówi dyrektor Sitko. – Dziś się jednak czasy zmieniły. Nasze miasto jest większe, a kultura jest bardziej dostępna, bo mamy środki lokomocji. Stąd te 200 miejsc na naszej widowni przestaje wystarczać. Musimy dokładać krzesła na holu – zaznacza.
Sęk w tym, że w ograniczonej kubaturze nie ma możliwości zwiększenia pojemności MDK. – Pozostaje więc dobudowanie z tyłu budynku dużej sali widowiskowej na 400-500 miejsc – twierdzi Sitko. – Taką ma Samorządowe Centrum Kultury w Mielcu. Jest tam sala tylko i wyłącznie do oglądania spektakli, koncertów czy projekcji filmów. Natomiast nasza sala pełni wiele funkcji. To nie tylko widownia, ale także miejsce spotkań.