Burmistrz: – Wiejskie szkoły wykańczają rodzice, bo posyłają dzieci do miasta




Nie jest tajemnicą, że na terenie kolbuszowskiej gminy są szkoły, które z ekonomicznego punktu widzenia już dawno nie powinny istnieć. Utrzymuje się je jednak przy życiu z różnych względów, najczęściej wyborczo-politycznych. Ten stan jednak wiecznie trwać nie może…




Szczególnie zagrożone są wiejskie podstawówki, m.in. w: Bukowcu, Zarębkach, Domatkowie i Przedborzu. Nieco lepiej jest w Weryni i Kolbuszowej Górnej. Oprócz niżu demograficznego, o którym pisaliśmy TUTAJ, placówki te wykańcza wybór rodziców, którzy posyłają swoje dzieci do miasta.




– Drastycznym przykładem tej sytuacji jest Kolbuszowa Górna, gdzie jest piękna i duża szkoła z nową salą gimnastyczną. Tymczasem na 19 dzieci z tej miejscowości, tylko 9 będzie chodzić do pierwszej klasy w tej placówce, reszta będzie uczyć się w mieście – irytuje się burmistrz Jan Zuba.




Podobna sytuacja jest w innych wiejskich szkołach. Co więcej, w niektórych z nich nie ma już nawet ani jednego pierwszoklasisty. – Oznacza to, że pod kątem liczby uczniów mają one perspektywę niejasną – oświadczył Jan Zuba. – Ja nie mówię o tym, że będziemy te placówki zamykać, absolutnie nie, jesteśmy dalecy od tego. Chcemy, żeby te szkoły nadal działały, ale okazuje się, że rodzice mają zupełnie inne podejście. Pracują w Kolbuszowej, tu zapisują dzieci do przedszkola, a potem do szkoły.




Na procesie tym zyskują szkoły miejskie, w tym SP nr 2, która właśnie powiększyła się o czwarty oddział pierwszych klas. W dużej mierze stało się tak dzięki rodzicom spoza miasta. – Bardzo długo zastanawialiśmy się, czy wyrazić na to zgodę, właśnie ze względu na dobro szkół wiejskich. W końcu zostało to zaakceptowane prze radnych, ale nie była to decyzja łatwa – zaznaczył burmistrz.




– Zbliżamy się wielkimi krokami do ściany – komentował radny Waldemar Macheta. – Za chwilę nie będzie nas stać na to, żeby tak dużo dokładać do oświaty. Jeśli nie, to następne władze Kolbuszowej staną przed wyzwaniem bardzo radykalnych działań. Dziś stopują je terminy wyborcze i polityka.

2 Komentarze

  1. Wiejskie szkoły wykańcza prowadzona od wielu lat polityka strachu i niepewności co do szkół wiejskich. Od lat 90-tych Władze straszą że zamykają szkoły. Pamiętamy jeszcze kiedy to Przewodniczący Rady Miejskiej w Kolbuszowej (Jan W.) jeździł po małych szkołach i szalał bo inaczej się tego nazwać nie da by likwidować. Rodzice posyłają dzieci do miasta by uniknąć zmian i zagwarantować dzieciom stabilność. Ostatnią uchwałą władza roześmiała się rodzicom w twarz dając stabilności małym szkołom na….. aż 2 lata!!!!!!!!!!!!! Więc to nie wina rodziców tylko tak prowadzonej polityki magistratu…… A powinni patrzeć w przyszłość bo Polacy będą się przecież mnożyć jak …. króliki wg najnowszej i najgłupszej reklamy PIS. A co do szkół i ich „przeinwestowania”(?) tam szły pieniądze gdzie trzeba było zdobyć elektorat. No przecież tak to działa od wieków.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.




Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.