Wszystko wskazuje na to, że wkrótce z terenu kolbuszowskiej gminy znikną niepubliczne przejazdy kolejowe. Urząd Miejski jak dotąd nie wyraził chęci wzięcia ich pod zarząd. Z kolei dziś (28.08) mija termin zgłoszenia gotowości ich odpłatnego użytkowania przez mieszkańców.
Jeśli takiej gotowości z ich strony nie będzie (a wiele wskazuje, że nie,) rolnicy zostaną pozbawieni dojazdu do swych pól. Aby do nich się dostać, będą musieli szukać dróg publicznych. Przejazdy, które mają zniknąć, znajdują się w: Kolbuszowej Górnej i Dolnej, Zarębkach, Kupnie, oraz Widełce.
Kolej stawia sprawę jasno: albo gminy przekwalifikują prywatne drogi na swoje i będą je utrzymywać, albo rolnicy odpłatnie wydzierżawią przejazdy, biorąc przy tym odpowiedzialność za bezpieczeństwo.
W przypadku Kolbuszowej zarówno jedna, jak i druga opcja nie wchodzi w grę. – Kolej sugeruje, żeby gmina przejęła pod zarząd przejazdy na drogach prywatnych i potem je utrzymywała. To oznaczałoby dla nas wielomilionowe wydatki, a to nie wchodzi w grę – mówił swojego czasu wiceburmistrz Marek Gil. – Innym rozwiązaniem byłaby płatna dzierżawa pasa kolejowego przez rolników.
Jeden komentarz
W praktyce: Przejazdy nie znikną, tylko staną się samowolą budowalną.