Coraz więcej mieszkańców Kolbuszowej Górnej mówi wprost: noc zamieniła się w koszmar. Wszystko przez 54-metrowy maszt telefonii komórkowej, z którego bije intensywne czerwone światło. Jak twierdzą sąsiedzi – niczym „Oko Saurona” – zagląda ono do ich domów, nie pozwalając normalnie żyć.
O inwestycji trzy lata pisaliśmy w artykule: Maszt w Kolbuszowej Górnej jednak powstanie?
– Kilka lat temu słyszeliśmy, że mają budować maszt blisko zabudowań. Potem temat ucichł. Aż do lutego tego roku, kiedy pojawiły się wykopy – opowiada Małgorzata Michalska, mieszkanka Kolbuszowej Górnej.
„Nie da się żyć”
Jak się okazało, mimo protestów mieszkańców i zebranych podpisów, inwestycja ruszyła. W czerwcu włączono światła ostrzegawcze – jedno na górze, drugie w połowie konstrukcji.
– Maszt stoi w kotlinie. Proszę sobie wyobrazić, że to światło świeci tak mocno, że nie da się normalnie żyć. Gdy córka myje naczynia, blask uderza jej prosto w oczy. Przy mgle wygląda to jak zorza polarna – relacjonuje kobieta. – Dzieci się boją. Sąsiedzi są już kompletnie zrezygnowani.
Światło jak laser
Problem nagłośnił reportaż TVP Rzeszów, w którym mieszkańcy nie kryli emocji.
– Od zmroku do świtu mamy czerwone światło w oknach. To destabilizuje całe życie – mówią zgodnie.
– Czy myję naczynia, czy oglądam telewizję, to wygląda tak, jakby ktoś celował laserem w ekran – opisuje Andżelika Czachor.
– Pokój, który miałem przygotować dla dziecka, stoi pusty. Nie zamierzam robić tam sypialni w takich warunkach – dodaje Krzysztof Siek.
– Cały dom przeorganizowaliśmy, całe życie przenieśliśmy na drugą stronę budynku – przyznaje Monika Zuber.
Maszt stoi 270 metrów od najbliższych zabudowań. Teoretycznie wszystko „zgodnie z przepisami”.
Urzędy bezradne
Gmina Kolbuszowa wydała warunki zabudowy, a starostwo – prawomocne pozwolenie na budowę. Do urzędu trafiło pismo interwencyjne z podpisami 52 mieszkańców, jednak odpowiedź była jednoznaczna: brak możliwości działania.
– Zięć i córka byli w Nadzorze Budowlanym. Usłyszeli, że nic się nie da zrobić – mówi Małgorzata Michalska. – Rozumiem, że maszty są potrzebne dla zasięgu i internetu. Ale czy mamy być niewolnikami we własnych domach?
„To wymóg prawa”
Operator masztu – spółka P4 – w oficjalnym stanowisku podkreśla, że oznakowanie świetlne wynika z przepisów i ma związek z bezpieczeństwem ruchu lotniczego.
Jak informuje firma, lokalizacja i wysokość obiektu są uzgadniane między innymi z wojskowymi służbami ruchu lotniczego, a dla konstrukcji o wysokości 54 metrów rozporządzenie Ministra Infrastruktury nakłada obowiązek montażu świateł na najwyższym punkcie i poziomach pośrednich.
Zapowiada interwencję
Sprawą zainteresował się Tomasz Buczek, poseł do Parlamentu Europejskiego:
– Gdyby maszt stał na górce, nie byłby tak uciążliwy. Przy niskim położeniu światło odbija się pod złym kątem i świeci prosto w domy. W tej sytuacji rozważałbym spór sądowy i odszkodowanie. Wystąpię z interpelacją
Oko Saurona
– Tak daje po oczach, że nie ma życia, krótko mówiąc – podsumowuje Małgorzata Michalska. – To nieprawdopodobne, że coś takiego powstało tak blisko zabudowań. Ludzie żyją teraz tylko tą wieżą.
Mieszkańcy Kolbuszowej Górnej zapowiadają kolejne pisma. Liczą, że ich przypadek zostanie potraktowany indywidualnie, a „Oko Saurona” w końcu przestanie zaglądać im w okna.








![„Oko Saurona” nad Kolbuszową Górną. Czerwone światło z masztu nie daje ludziom żyć [WIDEO] „Oko Saurona” nad Kolbuszową Górną. Czerwone światło z masztu nie daje ludziom żyć [WIDEO]](https://kolbuszowalokalnie.pl/wp-content/uploads/2025/12/Malgorzata-Michalska-Play-768x432.jpg)




