Zamknij Menu
    • Pogoda w Kolbuszowej
    • Kursy walut
    • Redakcja
    • Reklama
    • Zamów jedzenie
    • Ogłoszenia
    • Polityka prywatności
    Facebook X (Twitter) Instagram YouTube Tik - prąd
    • Pogoda w Kolbuszowej
    • Kursy walut
    • Redakcja
    • Reklama
    • Zamów jedzenie
    • Ogłoszenia
    • Polityka prywatności
    Facebook X (Twitter) Instagram YouTube Tik - prąd
    Kolbuszowa Lokalnie
    • Wiadomości
      • Powiat Kolbuszowski
      • Kolbuszowa
      • Cmolas
      • Dzikowiec
      • Majdan Królewski
      • Niwiska
      • Raniżów
    • Sport
    • Na sygnale
    • Promocja
    • Sklepy „Orzech”
    • Daj znać
    Napisz do nas
    Kolbuszowa Lokalnie
    • Słoneczne Wzgórze Raniżów
    • Bank Spółdzielczy w Kolbuszowej
    • Promocje w sklepach „Orzech”
    • AniMisie - Wesoła Ekipa Animatorów
    • Google News portalu Kolbuszowa Lokalnie
    Kolbuszowa

    Żyd z Kolbuszowej, który po wojnie mścił się za holocaust. Naftali Saleschutz i jego historia

    Autor: Paweł Galek19 października 2025
    Żyd z Kolbuszowej, który po wojnie mścił się za holocaust. Naftali Saleschutz i jego historia
    Screen z filmu „Życie za ziarna kawy”.

    Spis treści

    Toggle
    • Ostatnie słowo ojca
    • Ucieczka z getta
    • Ksiądz, który uratował Żyda
    • Od „zemsty” do UB
    • Nowe życie w Ameryce
    • Powrót po 60 latach
    • Historia, która nie daje spokoju

    To historia, która brzmi jak scenariusz filmowy. Naftali Saleschutz – Żyd z Kolbuszowej, który cudem przeżył Holokaust, walczył z niemieckim okupantem, a potem sam stał się częścią aparatu komunistycznego terroru. Miał na sumieniu wiele istnień, ale pod koniec życia wrócił do rodzinnego miasta, by pogodzić się ze swoją przeszłością.

    Naftali Saleschutz urodził się w 1920 roku w Kolbuszowej, w zamożnej rodzinie żydowskiego kupca Izaka i jego żony Estery Saleschutz. Był najmłodszym z dziesięciorga dzieci.

    Ich dom, piętrowa kamienica przy Rynku 41, był jednym z najbardziej okazałych w mieście.

    Ostatnie słowo ojca

    Mały Naftali od dziecka przejawiał smykałkę do interesów – handlował słodyczami, uczył się liczyć zyski. Nikt wtedy nie przypuszczał, że życie napisze mu scenariusz tak tragiczny.

    Wszystko zmieniła wojna. W 1941 roku Niemcy utworzyli getto przy ulicach Piekarskiej i Zielonej. Rok później rozpoczęły się egzekucje.

    Wśród pierwszych ofiar był ojciec Naftalego, Izaak Saleschutz. Umierając, krzyczał do ukrywających się na strychu synów: „Zemsta”. To wezwanie miało naznaczyć Naftalego na zawsze.

    – Ta scena, to jedno słowo, ukształtowało jego dalsze decyzje – mówił Andrzej Jagodziński, historyk i regionalista. – Saleschutz nosił w sobie gniew, żal i poczucie winy, że przeżył, gdy inni zginęli.

    Ucieczka z getta

    Po likwidacji getta Naftali wraz z bratem Lejbą zostali przy życiu – Niemcy zostawili ich, by burzyli zgliszcza dawnego żydowskiego świata. Wiedzieli jednak, że ich dni są policzone.

    Uciekli. Pomogła im dawna służąca rodziny, mieszkanka Kolbuszowej Górnej. Ukrywała ich w okolicznych wsiach, w stodołach i stajniach.

    W styczniu 1944 roku doszło do tragedii

    – Saleschutz zastrzelił jednego z żołnierzy Armii Krajowej. Twierdził potem, że działał w samoobronie. Prawdy o tamtym zdarzeniu nikt już nie pozna. Czuł się Polakiem i patriotą – mówił później. – Nie rozumiał, dlaczego nie chciano go przyjąć do AK.

    Ksiądz, który uratował Żyda

    Naftali przeżył dzięki pomocy ludzi, o których rzadko mówi się w podręcznikach historii. Jednym z nich był ks. Antoni Dunajecki, kolbuszowski proboszcz, który wystawił mu fałszywe aryjskie dokumenty.

    – Ten ksiądz ryzykował życie, by ratować Żydów – podkreślał Andrzej Jagodziński. – To dzięki niemu Saleschutz przeżył Holokaust.

    Od „zemsty” do UB

    Po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1944 roku Naftali, ukrywający się pod nazwiskiem Tadeusz Zaleski, wstąpił do Urzędu Bezpieczeństwa. Dlaczego? Odpowiedź jest gorzka.

    – Wielu Żydów po wojnie wstępowało do UB, by – w ich mniemaniu – mścić się za krzywdy, których doznali – wyjaśnia Jagodziński. – Ale to była też trauma, gniew i poczucie osamotnienia.

    Nie wszyscy jednak widzieli w tym usprawiedliwienie. Kpt. Mieczysław Godlewski, legendarny żołnierz Armii Krajowej, mówił po latach:

    – Saleschutz miał na sumieniu wiele ludzkich istnień. Przez 60 lat nie miał odwagi wrócić do Kolbuszowej.

    Nowe życie w Ameryce

    W 1947 roku Saleschutz opuścił Polskę. W USA rozpoczął nowe życie. Zmienił imię na Norman, a nazwisko uprościł na Salsitz. Pracował w budownictwie, dorobił się majątku.

    Napisał trzy książki o losach Żydów z Galicji. Działał w organizacjach pamięci, uczestniczył w międzynarodowych konferencjach, spotykał ocalałych z Zagłady. Ale przeszłość nigdy go nie opuściła.

    Powrót po 60 latach

    Dwa lata przed śmiercią, w 2004 roku, Norman Salsitz – Naftali Saleschutz – wrócił do Kolbuszowej. Towarzyszyła mu ekipa niemieckiej dziennikarki Helgi Hirsch, która realizowała film dokumentalny „Życie za ziarna kawy”.

    Kamera pokazała miejsca, w których się ukrywał. Saleschutz opowiadał, jak kopał dla siebie grób, jak garść ziaren kawy uratowała mu życie, jak spotkał ludzi, którzy uratowali mu życie.

    Spotkał też siostrzeńca żołnierza AK, którego zabił. Rozmawiali długo. Obaj płakali.

    Historia, która nie daje spokoju

    Naftali wrócił do USA pogodzony z ludźmi, z miastem, a może i z samym sobą. Zmarł w 2006 roku. Był postacią pełną sprzeczności: ofiarą i katem, bohaterem i zdrajcą, patriotą i mścicielem.

    Jego historia to nie tylko opowieść o jednym człowieku – to także lustro dramatów całego pokolenia, które przeżyło potworności wojny, ale nigdy nie zdołało się od tego uwolnić.

    andrzej jagodziński historia kolbuszowa naftali saleschutz żydzi kolbuszowa
    Udostępnij. Facebook Twitter Skopiować link
    • Spółdzielnia Transportu Wiejskiego w Rzeszowie
    • Monika Ślęzak - Biuro Rachunkowe w Kolbuszowej.

    Zobacz także

    Kobieta zaatakowana przez dwa owczarki niemieckie

    Wałęsające się psy – codzienność Kolbuszowej i okolicznych wsi [SZKLANYM OKIEM]

    Jedynka przechodzi na nauczanie hybrydowe

    Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 1 w Kolbuszowej zaskoczyli nauczycieli niezwykłymi portretami

    Co za historia. Poszukiwany listem gończym wpadł podczas próby ucieczki przez… balkon.

    Poszukiwany trzema listami gończymi w rękach kolbuszowskiej policji. 33-latek zatrzymany

    4 komentarze

    1. Joanna wł . 19 października 2025 19:12

      Świetny artykuł!! Brawo

    2. Avi wł . 19 października 2025 20:35

      Tak naprawdę, nazwisko pisało się z umlaut – Saleschütz, ale publikacje po ang. nie zwracały na to uwagi, podobnie jak Kolbuszowa Lokalnie.

    3. NIKT. wł . 19 października 2025 20:55

      Saleschütz można „rozpisać”
      Na Saleschuetz…. ü = ue

      Pozdrawiam

    4. Anonim wł . 20 października 2025 08:16

      Tyłu filmu dokumentalnego to „Ziarenka kawy za życie”.

    Skomentuj

    Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

    Dołącz do naszej grupy
    Nasza Kolbuszowa
    Subskrybuj nasz YouTube
    https://youtu.be/e3g81j_bXG0?si=QrXiUi3ycX17CWIc
    Facebook X (Twitter) Instagram Pinterest
    • Pogoda w Kolbuszowej
    • Kursy walut
    • Redakcja
    • Reklama
    • Zamów jedzenie
    • Ogłoszenia
    • Polityka prywatności

    Wpisz powyżej i naciśnij Enter aby wyszukać. Naciśnij Esc aby anulować.