Ratował Żydów, wystawiając im katolickie metryki chrztu. Organizował kuchnię dla ubogich i działał w konspiracji. Ks. Antoni Dunajecki, kolbuszowski proboszcz, nie wahał się ani chwilę. Wycieńczony organizm w końcu się poddał. Kapłan zmarł tuż przed zakończeniem wojny.
Ks. Antoni Dunajecki urodził się 25 października 1882 r. w Łącku, w Małopolsce. Studia teologiczne odbył w tarnowskim seminarium duchownym.
Kapelan w Tyrolu
Miesiąc po święceniu, został skierowany na swoją pierwszą placówkę duszpasterską. Objął wikariat w Wielopolu Skrzyńskim. Dwa lata później rozpoczął posługę w Bochni, a w 1916 r. objął probostwo w Brzezinach, skąd wezwano go do wojska.
Był kapelanem wojskowym w Bozen, w Tyrolu. Czas I wojny w austriackiej armii przyniósł mu odznaczenia, ale i dolegliwości będące następstwami przebytych chorób. Wrócił do Brzezin, ale 22 lutego 1929 roku objął probostwo w Kolbuszowej.
Obejmując parafię, stanął przed nie lada wyzwaniem – budową nowej świątyni. Istniejący kościół był stary i zbyt małych dla licznych parafian. Dodatkowo stanowił zagrożenie dla wiernych – sklepienie było tak mocno uszkodzone, że zachodziła obawa jego zawalenia. Ostatnia przebudowa obiektu, miała miejsce po pożarze miasta w 1852 roku.
Budowniczy kościoła
Rozbudowę kościoła rozpoczęto od… zburzenia starego, wykorzystano z niego tylko kilka filarów. Prace trwały trzy lata. Nadzorował je kolbuszowianin, Bolesław Osiniak. W efekcie powstała świątynia wzbogacona dwiema kaplicami nakrytymi kopułami. Proboszcz zakupił rzeźbione konfesjonały i nowe organy, przystąpił do rekonstrukcji ołtarzy.
Prace te wstrzymał wybuch wojny. Przez kilka pierwszych dni września 1939 r. przez miasteczko przetoczyła się ogromna fala uchodźców cywilnych.
Potem stoczono zażartą bitwę o Kolbuszowej. Niestety, przegraną. Zginęło 82 polskich żołnierzy oraz wielu cywili. Pochówki organizował ks. Dunajecki.
Spłonęło wiele budynków w mieście. Kościół jednak ocalał. W pierwszych dniach okupacji Niemcy wypędzili mieszkańców na Rynek, gdzie musieli spędzili całą noc. Żołdacy w tym czasie urządzili sobie rabunek w opuszczonych i dopalających się domach.
Metryki dla Żydów
W listopadzie 1939 roku Gestapo aresztowało kolbuszowskich nauczycieli i księży. Nie złamało to jednak proboszcza, wręcz przeciwnie. Zaangażował się w konspirację, nosił pseudonim „Komin”.
Przyjeżdżali do niego członkowie Służby Zwycięstwu Polski i prosili go o zbieranie porzuconej broni, co też robił. Był również jednym z prekursorów działań konspiracyjnych Armii Krajowej w samej Kolbuszowej. Za jego aprobatę działało tu tajne nauczanie licealne.
Ks. Antoni Dunajecki uratował życie wielu Żydom, wystawiając im katolickie metryki chrztu. W 2019 roku pośmiertnie uzyskał za to tytuł „Sprawiedliwego wśród narodów świata”.
– Nie raz słyszę, że duchowieństwo różnie reagowało na gehennę ludności wyznania mojżeszowego. Ale np. Naftali Saleschutz, jeden z najbardziej znanych kolbuszowskich Żydów na świecie, nie przeżyłby holokaustu, gdyby nie aryjskie dokumenty, które wystawił mu ks. Dunajecki. Myślę, że w ten sposób uratował on wielu ludzi. Robił to w imię wartości chrześcijańskich – zaznacza Andrzej Jagodziński, prezes Regionalnego Towarzystwa Kultury im. Juliana Macieja Goslara w Kolbuszowej.
Serce dla parafian
W wikarówce i domu parafialnym kapłan zorganizował kuchnię dla ubogiej ludności, wydając jej ok. sto posiłków dziennie. Przyjmował każdego potrzebującego pomocy. Organizował zbiórki chleba dla więźniów politycznych w Rzeszowie i Pustkowie.
Z końcem lipca 1944 roku cofające się wojska niemieckie stoczyły z nacierającymi Sowietami kilkudniową bitwę, w efekcie której spłonęło kilkadziesiąt budynków. Poważnych uszkodzeń od pocisków doznał również dach kościoła. Dodatkowo rozleciały się wszystkie witraże i okna. Na szczęście wszystko sprawnie i szybko udało się naprawić.
W lutym 1945 r. ks. Dunajecki śmiertelnie zachorował. Wyczerpany przez wojnę organizm dopadł rak żołądka. Jak czytamy w książce Krzysztofa Haptasia, kapłanom stojącym przy jego łóżku mówił:
„Powiedzcie moim parafianom, że przez całe życie bardzo ich kochałem”.
Ks. Dunajecki z ulicą
Zmarł 1 kwietnia 1945 roku, o godz. 7 rano. Miał 63 lata. Został pochowany na kolbuszowskim cmentarzu parafialnym. Żegnały go tłumy wiernych.
Jaki był człowiekiem? Ludzie, którzy go znali, wspominają, że niezwykle oczytanym i z zamiłowaniem lingwistycznym. Na jego biurku często można było zobaczyć gazety i książki w różnych językach. Znany był jako wybitny rekolekcjonista. Jest patronem ulicy obok szpitala w Kolbuszowej.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis