Barbara Dudzińska jest właścicielką gruntów, przez które ma przebiegać ulica Stefana Starzyńskiego. Nie podobają się jej działania magistratu w tym zakresie, czego dała wyraz na ostatniej sesji Rady Miejskiej.
Koncepcja przebiegu ulicy Starzyńskiego zakłada połączenie istniejącego króciutkiego odcinka tego traktu (za sklepem Biedronka) z ulicą Piłsudskiego. Trasa przyszłej drogi ma przebiegać zarówno przez działki gminne, jak i prywatne. Długość nowej ulicy to zaledwie około 640 metrów. Mimo to działania w celu jej powstania trwają już trzy dekady…
– Według planów z 2004 r. ulica miała kończyć się na granicy mojej działki i miała być zamkniętą. Trzy lata temu opracowano nowy plan, nic nikomu o tym nie mówiąc. Dodano na nim łącznik ulic Starzyńskiego i Witosa oraz zbiornik retencyjny o powierzchni prawie pięciu tysięcy metrów kwadratowych, który graniczy z moją działką. Nigdzie tego nie ogłoszono.
– Poprowadzono kanał betonowy. Miał on odprowadzać wody opadowe. Tymczasem w wyniku braku konserwacji stworzył utrudnienia w dojeździe do działek – skarżyła się kobieta.
– Wielokrotnie prosiłam projektanta i pracowników Urzędu Miejskiego, o zaplanowanie w projekcie zjazdu z ulicy do mojej działki oraz przeniesienie przyłączy gazu, wody, kanalizacji i prądu z północnej na południową stronę ulicy, umieszczając ją w pasie drogowym. I o to apeluję i teraz. To pozwoli wyeliminować dodatkową dokumentację i potrzebę przebijania się pod drogą w celu przeniesienie mediów – dodała.
Co na to burmistrz Jan Zuba?
– Na jednym ze spotkań pan projektant zadał pytanie, w którym miejscu zaprojektować zjazd na działkę, która nie jest zagospodarowana. Pani Barbara wskazała takie miejsce i projektant przyjął to do wiadomości. Powiedziałem wówczas, że zajmiemy się rozbudową sieci wodno-kanalizacyjnej że to przeniesiemy na drugą stronę drogi. Natomiast nie mogę zagwarantować przeniesienia gaz, bo to nie są media, którymi zarządzamy. Instytucją, z którą należy o tym rozmawiać jest Spółka Gazownicza – zaznaczył.