Dziś równe sto lat kończy pani Wanda Magda z Kosów. Jak mówi, żeby dożyć takiego wieku, trzeba dużo pracować, być dobrym i pomagać innym.
Pani Wanda Magda urodziła się 18 maja 1921 roku w Kosowach. Miała trzech braci i dwie siostry. Gdy była mała, ojciec wyjechał do Francji i już nie wrócił, nie utrzymywał z rodziną żadnych kontaktów.
Na roboty do Niemiec
Jedna z sióstr zamieszkała na zachodzie Polski, druga wyjechała do Francji w poszukiwaniu ojca i również tam została. Najstarszy brat został na rodzinnej gospodarce, drugi wyjechał do Częstochowy. Natomiast najmłodszy z nich został podczas wojny postrzelony i zmarł w wieku 21 lat.
Mała Wanda uczęszczała do szkoły w Kosowach kończących jedynie trzy klasy. Od młodych lat pomagała w gospodarstwie. Przed wojną w wieku 17 lat wyjechała na roboty do Niemiec. Tam pracowała u bauera w polu przez pięć miesięcy.
Po powrocie zamieszkała u wujka w Rzeszowie – brata swojej mamy, gdzie również pomagała w gospodarstwie. Kiedy wybuchła wojna, wyjechała do Krakowa. Pracowała tam przez pięć lat.
Została aresztowana i zamknięta w więzieniu na 3 dni. Po wojnie wróciła do Rzeszowa i zamieszkała u kuzynki, pomagając jej w domu. Razem z nią w wolnym czasie zwiedzała Polskę.
Dom w Kosowach
W latach osiemdziesiątych wróciła do domu rodzinnego w Kosowach, gdzie opiekowała się swoją mamą i pomagała sąsiadom przy pracach w polu. W latach dziewięćdziesiątych, po śmierci mamy wybudowała dom – mieszkając w nim do dziś.
Choć życie jej nie rozpieszczało, ponieważ trzeba było ciężko pracować, to jest zadowolona, uśmiechnięta i miło wspomina wszystkie dobre i złe chwile, mówiąc, że przez to się dużo nauczyła i dużo wie. Kocha nasz kraj i nie wyobraża sobie życia gdzie indziej.
Dziś (18.05) stulatka z Kosów otrzymała list gratulacyjny, kwiaty oraz upominek. W imieniu wójta Elżbiety Wróbel, przekazały jej to kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Małgorzata Zielińska-Micek i pracownik socjalny, Agnieszka Haptaś.