Na nic wieloletnie już batalie mieszkańców Kolonii o spokój, czyste środowisko i brak podtopień swoich posesji. Wygląda na to, że starosta Józef Kardyś przeforsował budowę bazy Zarządu Dróg Powiatowych na terenie, który zdaniem protestujących powinien pozostać nienaruszony
Problemy mieszkańców Kolonii, przysiółka Weryni, nie są nowe. Od długiego czasu toczą oni walkę ze starostą Józefem Kardysiem, który realizuję tam budowę bazy Zarządu Dróg Powiatowych.
Ekologia i podtapianie posesji
Ludzie wskazują, że teren ten jest objęty obszarem „Natura 2000”, stanowiąc schronienie dla wielu gatunków ptaków i zwierząt. Zabudowa tej działki może więc zagrozić ich istnieniu.
Dodatkowym problemem jest fakt, że to teren zalewowy. Budowa w tym miejscu może spowodować poważne konsekwencje, w tym podtapianie okolicznych domów.
Lider protestu z Kolonii
Głosem protestujących stał się Piotr Wielgosz, który zyskał ogromne poparcie wśród lokalnej społeczności. Jego zaangażowanie zostało docenione przez naszych Czytelników, którzy wybrali go na Człowieka Roku 2023 w powiecie.
Niestety, z czasem napotkał on „opór materii”.
– Mieszkańcy nie mogą być stroną w tej sprawie, bo od placu budowy dzieli nas droga asfaltowa. Polskie prawo mówi, że musielibyśmy być bezpośrednim sąsiadem. Poza tym inwestycja celu publicznego jest faworyzowana. A my, żeby z tym walczyć, musielibyśmy ponieść bardzo duże koszty sądowe i pewnie przegralibyśmy – mówi Piotr Wielgosz.
Z kolei by skutecznie blokować inwestycję z powodów ekologicznych, należałoby zaangażować organizację przyrodniczą, ale takowej jak do tej pory mieszkańcom nie udało się znaleźć.

I śmieszno, i straszno
Tymczasem budowa bazy Zarządu Dróg Powiatowych w Kolonii ruszyła. Wytyczono już przebieg fundamentów. Co prawda wykopów jeszcze nie wykonano, ale koparka już stoi.
Teren oznaczono palikami. Jest tam już kontener budowlany. Jest tam grząsko, bo jest nisko. Poza tym istnieje niebezpieczeństwo, że robotnicy mogli zniszczyć dreny ciężkimi maszynami.
Jest też element humorystyczny, choć mieszkańcom Kolonii nie było do śmiechu.
– Ktoś na placu budowy obłożył sianem transformator, z którego szły iskry. Powiedzieć, że ktoś nie miał wyobraźni, to nic nie powiedzieć. W konsekwencji tego doszło do pożaru. Interweniowali strażacy, a wieś przez półtorej godziny była bez prądu – opowiadają nam mieszkańcy.


Co dalej?
Piotr Wielgosz nie chce porzucać sprawy, jednak przyznaje, że nie ma już wielu opcji.
– Chciałbym przynajmniej udostępnić komuś, kto mógłby być stroną w tej sprawie, całą moją pracę. Mam na myśli dokumentację, którą udało mi się zebrać przez te lata – dodaje Piotr Wielgosz.
Jeden komentarz
no to widzicie dzis na kogo głosowaliście wyborach , teraz to miejcie pretensje wyłącznie do siebie!!!