Przez ponad dwa miesiące przy potoku Górnianka leżały śmieci, które wcześniej wyłowiono podczas czyszczenia tego cieku. Zarządca nie kwapił się z posprzątaniem po sobie, więc sprawy w swoje ręce wzięli mieszkańcy Kolbuszowej Górnej, którzy pozbierali odpady i wywieźli je przyczepką na wysypisko. Tyle, że może się to okazać… działalnością nielegalną.
Zaczęło się od tego, że zarządca potoku Górnianka, czyli spółka Wody Polskie, zleciła jednej z firm wyczyszczenie tego kanału. I tak też się stało. Sęk w tym, że śmieci pozostały na brzegu i nikt nie kwapił się z ich sprzątnięciem. Walające się odpady nie były wizytówką Kolbuszowej Górnej, mieszkańcy tej miejscowości postanowili więc wziąć sprawę w swoje ręce. Najpierw jednak zbadali sytuację.
Burmistrz: – Działalność nielegalna
– Interweniowaliśmy w Wodach Polskich, Zakładzie Usług Komunalnych i Straży Miejskiej – wyliczał Michał Karkut, były sołtys Kolbuszowej Górnej, dziś radny miejski. – Obiecaliśmy mieszkańcom, że sami to posprzątamy, ale mamy problem. Okazuje się, że nie możemy tego wywieźć na składowisko. Co mamy więc zrobić? Przecież to lasu tego nie wywieziemy, do rzeki z powrotem też nie wyrzucimy.
– Zleceniodawcą czyszczenia potoku były Wody Polskie, natomiast jest ktoś taki jak wykonawca. Jego obowiązkiem jest uprzątnąć odpady – oświadczył burmistrz Jan Zuba. – Gmina za to na pewno nie zapłaci. Nie jest to odpad, który może trafić na wysypisko śmieci. Przypomnę, że podczas podtopień wszystkie rzeczy, które uległy zalaniu, nie mogły być przyjęte bez określenia, jakie substancje mogą zawierać. Zleciliśmy więc laboratorium zbadanie tych odpadów i dopiero potem je wywieźliśmy. Chwała panom, że chcecie się zająć tym problemem, tylko co dalej z tym zrobicie? To jest działalność nielegalna.
Mimo tych ostrzeżeń, radny Karkut i sołtys Kolbuszowej Górnej, Jan Fryc, nie mogąc już dłużej zdzierżyć widoku walających się śmieci, wywieźli je przyczepką na nieokreślone wysypisko śmieci.
2 komentarze
Dobrze zrobili. Szkoda tylko, że nie przesegregowali (a może jednak tak?). Zarzuty, że złamali prawo sprawią tylko, że ludzie się zniechęcą i zaczną zastanawiać, czy za dbanie o swoje małe lokalne ojczyzny nie zapłacą mandatów. I dbać przestaną. Nawet jeśli tam było coś nielegalnego, to jest to sprawa wyłącznie między urzędem a tym, kto miał te śmieci sprzątnąć. Mieszkańcom należy się tylko i wyłącznie pochwała. Nie rozumiem, czemu od 4 lat tak niszczy się lokalną samorządność i oddolne inicjatywy…
normalnie parodia prawna 🙂 to co te smieci maja lezec do nastepnej powodzi ?? bardzo dobrze zrobili smieciowiska sa od tego by wywozic tam smieci a pan burmistrz niech nie przesadza z tymi badaniami bo za chwile bedziemy sie zastanawiac czy cos wywiezc na smietnisko czy zakopac .