Kolejny oddział do likwidacji? Czy to koniec interny?

Już od pół roku Szpital Powiatowy w Kolbuszowej funkcjonuje bez Oddziału Chorób Wewnętrznych. Czy to już tak na stałe? Czy to koniec interny?

Od 1 listopada 2020 roku w miejscu interny powstał oddział covidowy, którego celem było zapobieganie, przeciwdziałanie i zwalczanie koronawirusa. Znalazło się tam 12 łóżek: dwa dla pacjentów z podejrzeniem SARS-CoV-2, cztery dla zakażonych, sześć intensywnej terapii, z kardiomonitorem oraz możliwością prowadzenia tlenoterapii i wentylacji mechanicznej.

Obecnie na oddziale odbywają się także szczepienia przeciwko koronawirusowi.

– Na oddziale wewnętrznym założyliśmy masowy punkt szczepień. Mam więc nadzieję, że Kolbuszowa i okolice wyszczepią się w sposób maksymalny. I że dzięki temu ten problem nie będzie istniał już tej jesieni – powiedział dziś Zbigniew Strzelczyk, dyrektor szpitala.

Co dalej? Czy internę czeka reaktywacja czy może koniec? Trudno powiedzieć. Zdaniem dyrektora szpitala, problemem są lekarze, których albo nie ma, albo wybierają lepiej płatne oddziały.

– Zróżnicowanie płac, które wystąpiło w niektórych działach – mam tu na myśli izby przyjęć, szpitalne odziały ratunkowe i oddziały covidowe – spowodowały odpływ internistów do tych właśnie miejsc. To musimy przeczekać. Robimy wszystko co możemy. Rozmawiamy z lekarzami, ale oni mówią: na razie jest nam dobrze, tu gdzie jesteśmy, bo mamy dwa razy wyższą płace. Nie dziwię im się. Mam nadzieję, że wkrótce ta anormalna sytuacja przestanie istnieć i uda nam się to wszystko poskładać – zaznaczył dyrektor.

Zbigniew Strzelczyk zapewnił, że oprócz interny, wszystkie oddziały pracują w sposób normalny, bez przystanku. Nie ma tam już zatrzymań covidowych, jak to miało miejsce jeszcze miesiąc temu.