Wracamy do tematu płynów dezynfekcyjnych w kolbuszowskich szkołach. Rodzice skarżą się bowiem, że ich dzieci spryskiwane są tam płynem do powierzchni, w tym do… toalet.
O komentarz w tej sprawie, w imieniu rodziców, poprosiliśmy przedstawiciela gminy, która zarządza szkołami podstawowymi. Wiceburmistrz Marek Gil, bo o nim mowa, tłumaczy, że Urząd Miejski pozyskał trzy rodzaje płynów do dezynfekcji: do rąk; do rąk i powierzchni; oraz do samych powierzchni.
Marek Gil
– Dostaliśmy to z programu rządowego, za pośrednictwem wojewody podkarpackiego. Składujemy je na pływalni, bo tam w piwnicach są odpowiednio duże pomieszczenia. Każda z naszych placówek na bieżąco otrzymuje takie preparaty i w takiej ilości, na jakie składała zapotrzebowanie. Oczywiście wszystko jest skrupulatnie ewidencjonowane i jest do sprawdzenia – przekonuje wiceburmistrz.
– Na każdym pojemniku napisane jest do czego dany płyn służy. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś w szkole świadomie wystawił preparat do czyszczenia urządzeń jako preparat do dezynfekcji. Jest to jak najbardziej niedopuszczalne. Mam nadzieję, że są to zwykłe pomówienia – dodaje Marek Gil.
Grażyna Pełka
Jedną z kolbuszowskich placówek oświatowych, na którą wskazują nasi Czytelnicy jako miejsce dezynfekcji dłoni płynem do czyszczenia powierzchni i urządzeń, jest Zespół Szkół Technicznych.
– Jest to nieprawda. Stosujemy płyn do ogólnego stosowania, w tym do dezynfekcji dłoni. Jest to do sprawdzenia – mówi Grażyna Pełka, dyrektor ZST. – Nie wiem, skąd biorą się takie informacje. Nie wnikam w to. Mam pod opieką ponad 800 uczniów i muszę im zapewnić bezpieczeństwo. Wiele takich spraw wyjaśniają kuratoria, rodzice tam wydzwaniają. Uczniowie robią różne zdjęcia i manipulują.