Nasz Czytelnik (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) napisał do nas list, w którym opowiada o swoich „przygodach” w Starostwie Powiatowym. – Takiego podejścia do petenta nie doświadczyłem nigdy. Proszę o nagłośnienie – apeluje. Oto jego relacja:
Dokładnie w dniu 20 stycznia 2020 roku w Starostwie Powiatowym w Kolbuszowej złożyłem wniosek. Termin rozpatrywania takich pism ustawowo wynosi 30 dni. A jeśli się nie da wyrobić w czasie, to powinienem dostać listownie powiadomienie, kiedy jest chociaż prognozowane rozpatrzenie. Znając jednak realia, dałem im dwa miesiące. Ale nawet po upływie tego czasu nie mam żadnej odpowiedzi.
W Ropczycach inaczej
Zadzwoniłem do starostwa 26 marca i usłyszałem, że mój wniosek gdzieś się zapodział. W związku z tym dzień później skierowałem tam pisemne ponaglenie. Miesiąc na odpowiedź i nic. Próbowałem się z nimi ponownie skomunikować telefonicznie. Do starosty od tygodnia się nie dodzwonię. Do jego zastępcy też nie, bo niby na urlopie jest. Rzecznika prasowego nawet też mi z portierni nie dali.
Dużo by pisać na temat samych szczegółów, ale takiego podejścia do petenta nie doświadczyłem jeszcze nigdy. Podobno starostwo jest sparaliżowane przez koronawirusa. A gdzie jego urzędnicy byli w styczniu, w lutym, w marcu? Gdzie, k…a, w kwietniu? Tak się składa, że Covid-19 nie sparaliżował Starostwa Powiatowego w Ropczycach. Znam ten urząd i mam wrażenie, że to zupełnie inny świat.
Niech przyjdzie inwestor
To, że w Kolbuszowej do spraw podchodzi się niekompetentnie, to także mój problem. Jeśli ktoś za pracę tam bierze pieniądze, to niech działa, nawet powoli, ale niech działa. W przeciwnym razie po co jest opłacany? Najlepszą „reklamą” dla starostwa są opinie Google, które niedawno przeglądałem.
Niech teraz do Kolbuszowej przyjdzie przedsiębiorca z zewnątrz, jakiś inwestor z dużą kasą, to zanim go tutaj obsłużą, rozpatrzą wstępne wnioski i się obudzą, to w Mielcu czy Ropczycach w starostwie dadzą już pozwolenie na budowę. Po co to wszystko piszę? Może któremuś z petentów to pomoże w załatwieniu sprawy, a może przede wszystkim usprawni kolbuszowski urząd powiatowy.
5 komentarzy
Pisać można wszystko, klawiatura wszystko przyjmie. Skąd pewność, że ten list jest prawdziwy?
Rowniez mialam problemy w starostwie w geodezji gdzie kobieta podchodzila do mnie i meza jakby z laski to jest okropne wyciac jakies informacje to trzeba sie prosic
Listu nikt nie pisze bez przyczyny bo mial zly sen
Wierzę, że prawdziwy bo ja w podobny sposób zostałam tam załatwiona. Tam nikt nic nie wie, o zgrozo za co oni biorą kasę
Jak się bierze 4 tyś brutto na dzień dobry, to się nie wie za co się bierze kasę. A starsi pracownicy to jakże 6 i 7 tyś za pierdzenie w stołek.
W tym starostwie nikt nic nie wie. Idzie dostać załamania nerwowego załatwiając sprawy. Prowadzę działalność, wszedłem tu z zewnątrz z franczyzą, ale burdel macie prze-ogromny. Nie sądzę by ktoś kłamał w liście do redakcji, wręcz jako przedsiębiorcy wydaje mi się, że osoba, która pisała ten list do Was ma sporą wiedzę i sprawdza wszystkie strony medalu, skoro nawet wie ile czasu jest na rozpatrzenie wniosku, wie, że można złożyć ponaglenie, a powiedzmy szczerze, mało kto o tym wie. Po za tym sprawdza opinie Google, docieka jak jest w innych starostwach. Widać, że ogarniety ktoś jest. Chciałbym mieć takiego pracownika.