WOLA RANIŻOWSKA. Będzie apelacja w sprawie „wrobionego w gwałt”

WOLA RANIŻOWSKA: "Mój mąż został wrobiony w gwałt" [ZDJĘCIA, WIDEO]

Pan Bolesław M. z Woli Raniżowskiej w dalszym ciągu przebywa w areszcie śledczym Zakładu Karnego w Załężu. Do odsiedzenia zostały mu jeszcze prawie dwa lata. To ma być kara za gwałt, którego miał dokonać na 37-letniej mieszkance sąsiedniej wsi. Tyle, że zdaniem pani Marii, żony mężczyzny, żadnego gwałtu nie było, a jej mąż został wrobiony.

Z ustaleń Prokuratury Rejonowej w Kolbuszowej wynika, że ok. godz. 1 do domu, który samotnie zamieszkiwał 55-letni Bolesław, weszła 37-letnia Izabella M. Razem mieli spożywać alkohol. Potem miało dojść do gwałtu. W taki scenariusz nie wierzy pani Maria, żona mężczyzny.




„Nie stać nas na adwokata”

Nie mam powodów, żeby bronić Bolka, bo nie mieszkamy razem – przyznaje. – Ale zanim ona poszła do niego, była w naszym domu – wspomina. – Była pijana. Coś szperała przy drzwiach. Następnie kazała synowi prowadzić ją do jednego z mieszkańców wsi, u którego często nocowała. Kiedy Rafał odmówił, zaczęła się odgrażać. Potem udała się w stronę domu, w którym mieszka mąż.  

Nie wiem, co się potem wydarzyło, bo tam były tylko dwie osoby. W gwałt nie chce mi się jednak wierzyć, bo przecież ona sama do niego przyszła. Zresztą często tak robiła z innymi mężczyznami – zaznacza. – Następnego dnia, kiedy mąż wrócił z lasu, czekała na niego policja. Skuli kajdankami i wywieźli. Był cały ubłocony i przemoczony. W tych szmatach trzymają go do dziś – żali się kobieta.

Trzy miesiące po zatrzymaniu śledczy skierowali akt oskarżenia przeciwko Bolesławowi. 27 maja 2020 roku Sąd Rejonowy w Kolbuszowej skazał go na karę dwóch lat i ośmiu miesięcy więzienia. Orzekł też od oskarżonego na rzecz 37-latki 2 tys. zł tytułem zadośćuczynienia. – Nie stać nas na adwokata. Ten, którego przydzielono nam z urzędu, nie chce z nami współpracować – mówi pani Maria.

 




„Chcę tej pani pomóc”

W sprawę zaangażował się Tomasz Buczek, aktywny mieszkaniec Kolbuszowej Górnej, narodowiec i lokalny polityk Konfederacji. – Z tego co się dowiedziałem, nie wszystkie fakty i kwestie prawne zostały tutaj zbadane – komentuje sprawę. – Państwo powinno chronić obywatela. W tym przypadku są wątpliwości, czy tak się stało. Z relacji pani Mani wynika, że przydzieleni jej prawnicy nie przyłożyli się do obrony jej męża. Kobieta nie dostała od nich konkretnych wytycznych prawnych.

To nie pierwszy taki przypadek, z którym się spotykam – przyznaje nasz rozmówca. – Moja teoria jest taka, że jeśli w małych miejscowościach trafia się sprawa obyczajowa, która jest klasyfikowana jako skandaliczna, nie zawsze z należytą starannością badane są wszystkie wątki i nie zawsze taka osoba jest odpowiednio ochraniana prawnie.  Na pewno chcę pani Marii pomóc, tak jak każdemu, kto ma problemy z wymiarem sprawiedliwości. Sam na własnej skórze poznałem, jak to wygląda.

 




Ze słów pani Marii wynika, że w wyniku jej nacisków po dwóch miesiącach od wyroku przydzielona jej adwokat złożyła zażalenie od niego. Teraz Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu rozpatruje go. A więc jest szansa na apelację. Niestety syn Bolesława M. nadal nie może spotkać się z  ojcem. – Był dwa razy pod aresztem z paczką, żeby Bolek mógł chociaż się przebrać, ale nie pozwolili mu – żali się pani Maria.

 

2 Komentarze

  1. “Nie stać nas na adwokata”no coś podobnego a na inne rozprawy sądowe z mieszkańcami wsi to pieniążki macie jak byście pieniędzy nie mieli to byście tak nie podskakiwali jak raz w miesiącu nie jesteście w sądzie to jesteście chorzy? Ta rodzina we wsi nie ma dobrej opinii ale sami sobie taką wyrobili

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.




Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.