Ukradł rower na ulicy 11 listopada. I nie wiadomo co było bardziej żenujące: to co zrobił, czy jak się z tego tłumaczył

Kolbuszowscy policjanci odzyskali rower, który początkiem listopada został skradziony na ulicy 11 Listopada w Kolbuszowej. Mundurowi złapali również złodzieja, w którego przypadku nie wiadomo co było głupsze: to co zrobił, czy jak się z tego potem tłumaczył.

Z przekazanych przez pokrzywdzonego informacji wynikało, że pozostawił on niezabezpieczony rower przed jednym z lokali przy ulicy 11 Listopada w Kolbuszowej. Kiedy dwa dni później po niego wrócił, jednośladu już nie było. Wartość skradzionego mienia oszacowano na ponad tysiąc złotych.




Po kilku dniach policjanci ustalili, że związek z kradzieżą może mieć 34-letni mieszkaniec gminy Kolbuszowa. Podczas rozmowy, mężczyzna przyznał się do winy. Policjantom wyjaśnił, że ukradł rower, ponieważ był niezabezpieczony, i w ten sposób chciał nauczyć właściciela, że należy zabezpieczać swoje mienie. 34-latek usłyszał zarzut kradzieży. Jego sprawą zajmie się teraz sąd. Policjanci odzyskali skradzione mienie. Za kradzież cudzej rzeczy grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.

2 Komentarze

  1. Porzucić ponad tysiąc złotych na kilka dni i dziwić się, że dostało nóg… Równie dobrze właściciel powinien dostać mandat za zaśmiecanie (no chyba, że rower stał w przeznaczonym dla tego celu stojaku). Jednak jakieś minimum refleksji powinien człowiek w głowie mieć. Logiczne, że to była podła kradzież, ale powiedzenie „okazja czyni złodzieja” nie wzięło się znikąd.

    • Tak, czy inaczej złodziejowi należy się obciąć rękę. Gwarantuję, że już długo w całym powiecie nie zginie żaden rower ani hulajnoga.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.




Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.