Mieszkańcy odetchnęli z ulgą, przynajmniej na chwilę. Kuratorium Oświaty w Rzeszowie wydało negatywną opinię w sprawie likwidacji szkoły w Domatkowie. Na pierwszy rzut oka to sukces społeczności, która walczyła o jej utrzymanie. Ale czy rzeczywiście mamy co świętować?
Prawda jest taka, że ta decyzja wcale nie oznacza, że szkoła ma przyszłość. Wręcz przeciwnie, problem został tylko odsunięty w czasie, a gmina Kolbuszowa wpadła w jeszcze większe kłopoty.
Biedna gmina i miliony w błoto
Gmina Kolbuszowa nie jest bogata. Wręcz przeciwnie, budżet jest napięty do granic możliwości, a oszczędza się dosłownie na wszystkim. Doszło do tego, że w niektórych miejscach włącza się co drugą latarnię, bo na więcej nie ma pieniędzy.
W tej sytuacji utrzymywanie małej szkoły, której funkcjonowanie nie ma ekonomicznego sensu, to luksus, na który po prostu nie powinno być nas stać. Zwłaszcza że nie mówimy o jakiejś odciętej od świata miejscowości, w której uczniowie musieliby pokonywać kilometry do najbliższej placówki.
Szkoła w Bukowcu znajduje się zaledwie półtora kilometra od Domatkowa. Gdyby uczniowie z Domatkowa tam dojeżdżali, mogliby uczyć się w lepszych warunkach, w większej placówce, z lepiej wyposażonymi klasami.
Tymczasem gmina będzie dalej przeznaczać miliony na utrzymanie budynku, który coraz bardziej staje się finansowym ciężarem.
Gra sentymentem?
Decyzja Kuratorium cieszy mieszkańców Domatkowa, ale nie zmienia jednego – w tej części Podkarpacia ludzi jest coraz mniej. Kolbuszowa i okoliczne wsie od lat się wyludniają, a prognozy demograficzne nie pozostawiają złudzeń.
W takich warunkach likwidacja małych szkół nie jest kwestią „złej woli” urzędników, ale po prostu koniecznością. Za kilka lat uczniów w Domatkowie będzie jeszcze mniej i ktoś znowu stanie przed tym samym problemem , utrzymywać placówkę za wszelką cenę czy w końcu podjąć logiczną decyzję?
Mieszkańcy wciąż powtarzają, że jeśli nie będzie szkoły, to nie będzie wsi. Tylko czy naprawdę wierzą, że to szkolny budynek trzyma Domatków przy życiu? Gdyby tak było, to może warto przywrócić wszystkie zamknięte placówki oświatowe?
Skoro kierujemy się sentymentami, to może powinniśmy reaktywować szkoły w Świerczowie, Hucie Przedborskiej i Nowej Wsi? A nawet utworzyć placówki w Kłapówce i Dubasie?
Brzmi absurdalnie? Dokładnie tak samo, jak twierdzenie, że likwidacja jednej szkoły sprawi, że wieś nagle zniknie z mapy.
Kolejne staranie o likwidację?
Pytanie, co zrobi teraz gmina Kolbuszowa. Czy urzędnicy poprawią dokumenty i ponownie spróbują doprowadzić do likwidacji szkoły? Czy może uznają, że łatwiej machnąć ręką i przez kolejne lata pompować w nią pieniądze?
Jedno jest pewne, budżet nie jest z gumy, a sytuacja finansowa gminy już teraz jest dramatyczna. Każdy kolejny rok utrzymywania szkoły w Domatkowie to wyrzucanie pieniędzy, których i tak brakuje.
Wszystko przez to, że ktoś w urzędzie nie potrafił poprawnie przygotować uchwały.
Jakub Szypuła
Jeden komentarz
A czy gmina zrobiła cokolwiek żeby nie być jedną z tych biednych..czy w jakikolwiek sposób stara się o pozyskanie funduszy, stwierdzenie warunków, choćby żeby ktokolwiek chciał tu zainwestować? Stworzyć miejsca pracy dla ludzi a nie tylko „dla swoich” ?Jakakolwiek firma żeby chciała otworzyć swoje placówki? Czy tylko utrzymujemy i dokładamy do takich bubli jak basen..bo trzeba było wieeelki zbudować …a teraz utrzymanie jego spędza sen z powiek naszych władz…Zarządzanie w tej gminie od wielu lat pozostawia wiele do życzenia ….