Dokładnie 14 października 1942 roku nastąpił koniec kolbuszowskich Żydów. Tego dnia Niemcy zlikwidowali getto. Jego „mieszkańców” wywieźli do obozu zagłady w Bełżcu, gdzie ich zabito. Resztę rozstrzelano na kirkucie. Ponad połowa miasta przestała istnieć…
Pierwsi Żydzi osiedlili się w Kolbuszowej w połowie XVII wieku. Ich głównym zajęciem był handel, rzemiosło i karczmarstwo. Sto lat później stanowili oni niemal połowę mieszkańców miasta.
Trzysta lat temu założyli swój cmentarz. Zachowało się tam ponad 200 nagrobków. Najstarszy z nich upamiętnia zmarłego w 1858 roku Eliahu Becalela.
Krzyż i gwiazda
Żydzi przez wieki żyli w zgodzie z chrześcijanami. Tę symbiozę obu społeczności ma obrazować obecny herb miasta, na którym widzimy krzyż i gwiazda Dawida a między nimi splecione w uścisku dłonie.
– Przez jego symbolikę oddajemy hołd społeczności, której już nie ma. Herb symbolizuje, że Polacy i Żydzi naprawdę żyli obok siebie w pełnej zgodzie i zrozumieniu. Mimo odrębności kulturowej nie mieli problemu, aby się po ludzku dogadywać – uważa Andrzej Jagodziński, prezes Regionalnego Towarzystwa Kultury im. Juliana Macieja Goslara w Kolbuszowej.
Nasz rozmówca podkreśla, że przed wojną tradycją było to, że burmistrzem Kolbuszowej był katolik, a wiceburmistrzem – Żyd. Obie społeczności wspólnie działały również w Radzie Miejskiej.
Bezcenny film
Najlepszym źródłem historycznym, dzięki któremu możemy zobaczyć, jak wyglądało codzienne życie dawnych mieszkańców, jest film z 1929 roku. Autorem nagrania był Pesach Zukerman – kolbuszowski Żyd, który wyjechał za chlebem do USA.
Obraz odtwarzany był na pokazach prywatnych w środowiskach żydowskich w Ameryce.
Świadczy o tym początkowy napis filmu:
„Chociaż uczyniliśmy ten kraj naszym drugim domem, żyjemy w o wiele lepszych warunkach i cieszymy się wolnością pod amerykańską flagą – wciąż powracamy w sercach do ojczystych miast z ich blaskami i cieniami, bo są słonecznymi wspomnieniami naszego dzieciństwa”.
Dramat kolbuszowskich Żydów rozpoczął się 9 września 1939 roku, kiedy po dwóch dniach zażartych walk Niemcy zdobyli miasto. Wkrótce potem w rejonie ulic Piekarskiej i Zielonej powstało getto, w którym zamknięto około 2 500 osób.
Żydów nie ma
W 1942 r. miejsce to zlikwidowano. Ponad tysiąc osób zabito na kirkucie. Świadczy o tym pomnik, na którym widnieje napis „Obywatele polscy narodowości żydowskiej, ofiary terroru faszystowskiego”.
Jednym z nielicznych, którzy cudem przeżyli to piekło, był Naftali Saleschutz. W lutym 1942 r. Niemcy zabili jego ojca Izaaka. Ten umierając krzyczał do ukrytych synów „zemsta”. Ta sytuacja napiętnowała Naftalego na całe życie i miała wpływ na jego wybory…
Dziś w Kolbuszowej po Żydach nie ma ani śladu. Została po nich synagoga, która służy miastu jako miejsce koncertów i wystaw. Jest też kirkut przy ulicy Krakowskiej, który niszczeje i zarasta.
Co więcej, społeczność, która stanowiła 60 procent populacji Kolbuszowej, nie została w żaden sposób upamiętniona, choćby nazwą ulicy. Zdaniem lokalnych historyków zasługuje na to choćby Jakub Elenstein, wiceburmistrz, bardzo zasłużony dla miasta.
Kiedyś Żydzi stanowili ponad połowę Kolbuszowej. Dziś ich nie ma. Nie ma nawet pamięci o nich.