Pojawiają się skargi na młodocianych wandali. Niszczą przede wszystkim mienie obu kolbuszowskich szkół, ale niejako „przy okazji” cierpią też inni. Zdewastowano między innymi auto jednego z mieszkańców.
Problem wandali na ostatniej sesji Rady Miejskiej poruszył Mirosław Kaczmarczyk, wieloletni dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Kolbuszowej.
Plaga wandali
– Wakacje to okres, kiedy dzieci się nudzą. Pojawia się wtedy problem wandalizmu. Ostatnio znowu doszło do zniszczenia ogrodzeń wokół Dwójki. Mam sygnały, że młodzi ludzie notorycznie przechodzą przez płot i na terenie szkolnym spożywają alkohol. Wszystko byłoby fajnie, gdyby to nie pociągało za sobą zniszczeń. Słyszałem, że nawet samochód jednego z mieszkańców został przy okazji zdewastowany – irytował się.
Na podobny problem w Szkole Podstawowej nr 1 niedawno skarżyła się Joanna Procak:
– Młodzi ludzie przerzucają swoje rowery przez wysokie ogrodzenie szkolne i zamiast wykorzystywać boisko do celów sportowych, robią tam zupełnie coś innego, zostawiając po sobie duży bałagan. Są śmieci, butelki, pety itd. To zagraża dzieciom, które przychodzą do szkoły w poniedziałek – alarmowała mieszkanka.
Więcej policji
Radny Kaczmarczyk uważa, że w tej sytuacji konieczne są interwencje kolbuszowskiej policji:
– Swojego czasu, kiedy jeszcze byłem dyrektorem Dwójki, została ona zgłoszona jako teren zagrożony. Nie widzę jednak, żeby za tym poszły jakieś działania, które by te zagrożenia mogłyby przynajmniej zmniejszyć. Wszyscy wiemy, w jakie dni mają miejsce tam „imprezy” i w jakich godzinach. Niestety nic się nie dzieje.
– Przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dać policji klucz do obiektów zewnętrznych, tak żeby patrol mógł tam wejść. Bo co z tego, że radiowóz przyjeżdża, jak oni siedzą wewnątrz, schowani gdzieś za murem. Wydaje mi się, że wystarczyłyby dwie lub trzy interwencje i mielibyśmy problem rozwiązany raz na zawsze – przekonywał.
„Zero tolerancji”
Co na to burmistrz Jan Zuba?
– Jest to smutne, bo przecież od przedszkola wychowujemy młodzież do tego, żeby szanować mienie wspólne. To jest wszystko nasze, bo to z naszych podatków. To nasza praca, nasz wysiłek. W związku z tym ci młodzi ludzie powinni umieć to uszanować, docenić i przede wszystkim przestrzegać zasad. Wolno korzystać z obiektów szkolnych, ale na ich niszczenie nie może być tolerancji. Spotkam się z komendantem policji, postaramy się znaleźć rozwiązanie, które ukróci ten proceder – zaznaczył burmistrz.
3 komentarze
Po pierwsze to jak można zniszczyć płot? czy on nie służy po prostu do odgradzania?
Po drugie to rozumiem, że jest on niszczony w procesie przechodzenia przezeń. Czy w takim razie nie można otworzyć tej pieprzonej bramki tak jak było kiedyś?
Poza tym wtedy można by wchodzić „na Dwójkę” w racjonalnych godzinach i raczej w celu kultywacji tężyzny fizycznej poprzez e.g. piłkę nożną, niźli w celu libacji alkoholowych.
Swoją drogą, Panie Kaczmarczyk, nikt nie zrezygnuje z siedzenia „na Dwójce” nieważne jak wiele interwencji policyjnych doszłoby do skutku. Wiąże się to z tym, że „Dwójka” jest jednym z niewielu miejsc gdzie można usiąść i zrobić coś ciekawego.
Sprawy mogłyby się mieć inaczej gdyby Pan burmistrz Zuba wydawał mniej „naszych podatków” na pieprzoną policję, a więcej na inne obiekty gdzie młodzież mogłaby przesiadywać. Chociażby niesławny skejt park, któremu po „””wyremontowaniu””” przybył tylko żałośny płot.
Pozdrawiam i życzę bardziej obfitych pokładów rozsądku
Twój pokład marley ogarnia że samochód można w normalnym procesie przechodzenia przez niego normalnie zniszczyć. Zaproś ziomków do siebie, chętnie poskaczą po twoim pokładzie, porysują ci wózek no i fejs. Życzę ci tego z całego serca.
Chłopaki następna taka akcja u marleja. Spoko gość więc pokażemy że potrafimy jeszcze więcej i jeszcze lepiej.