Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów przy ulicy Piłsudskiego, póki jeszcze był otarty (zamknięto go w związku z koronawirusa), wzbudzał kontrowersje. Mieszkańcy skarżyli się na brak możliwości zostawienie tam niektórych odpadów oraz na zachowanie obsługi.
Świadczy o tym relacja jednego z mieszkańców Kolbuszowej, który przywiózł na PSZOK worki z liśćmi. – Pracownik punktu powiedział mu, że nie za bardzo wie, o co chodzi. Wywiązała się dyskusja, niezbyt przyjemna – relacjonuje radny Krzysztof Wójcicki. – W końcu mieszkaniec usłyszał, że ma zawieźć za wiatę. Było tam błoto, ubrudził się cały. Nie chcę przytaczać słów, jakich używał, kiedy mi o tym opowiadał… Powinniśmy kłaniać się nisko wszystkim mieszkańcom i pomagać im, a nie utrudniać.
– Nasz PSZOK działa w miarę wzorcowo, choć początki były trudne – odpowiedział Andrzej Andryś z Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. – Punkt ten obsługuje jedna osoba, która prowadzi dokumentację i waży towar. Ale kiedy ma możliwość, to również pomaga w jego rozładunku. To nie jest tak, że nie przyjmujemy liści. Można je przywieść do nas w każdej ilości. Nigdy nie zdarzyło się też, żebyśmy komuś odmówili przyjęcia odpadów, może poza styropianem i odpadami zmieszanymi.
Jeden komentarz
Wymagacie od innych, wymagają od was cz to jest trudne do zrozumienia.