Wywiad, jakiego ostatnio burmistrz Grzegorz Romaniuk udzielił lokalnemu tygodnikowi, odbił się szerokim echem. Pytany o pływalnię krytą w Kolbuszowej i wysokie koszty jej funkcjonowania, nie wykluczył jej… zamknięcia.
Pływalnię krytą w Kolbuszowej wybudowano 14 lat temu. Inwestycja była bardzo była droga, co wzbudzało wówczas duże emocje.
Mówiono głównie o potrzebie budowy i modernizacji kanalizacji, której na terenie gminy nie było, albo było przestarzała.
Magistrat dokłada miliony
Zdecydowano jednak, że basen jest ważniejszy. Roboty przy basenie ruszyły w październiku 2006 r. i po czterech latach na placu przy ulicy Jana Pawła II stał już okazały gmach, nazywany też nieco złośliwie „bazyliką św. Marka”.
W związku z ogromną kubaturą i działalnością basenów w ościennych gminach, koszty funkcjonowania „Fregaty” są niemałe.
Magistrat (podobno) rocznie dokłada do tego „biznesu” aż trzy miliony złotych.
Co z tym fantem zrobić? Burmistrz Grzegorz Romaniuk w rozmowie z lokalnym tygodnikiem nie wyklucza nawet zamknięcia pływalni.
Co czeka pływalnię krytą?
– Do pływalni dokładamy ogromne pieniądze i w pewnym momencie może się tak stać, że utrzymywanie tego basenu będzie nierentowne. Jeżeli nie będzie wzmocnienia takimi działaniami, które pozwolą mu w lecie zarobić na siebie i pomogą w zimie przetrwać, to możemy kiedyś stanąć pod ścianą i będziemy musieli myśleć o zamknięciu basenu. Tak odważnie mówię, choć nigdy bym nie chciał do tego dopuścić – zastrzegł.
Sposobem na załatanie dziury budżetowej i uratowaniem „Fregaty”, zdaniem burmistrza, jest… budowa basenów „pod chmurką”.
– Mamy w Polsce coraz cieplejsze lata. Rozmawiałem z kierownikiem pływalni i może udałoby się znaleźć środki i naszą krytą pływalnię wzbogacić o takie niecki zewnętrzne, które uatrakcyjniłyby nasz basen. Jeśli by nam się to udało, to jestem przekonany, że mielibyśmy ogromne obłożenie. Uważam, że to jest jedyny sposób. Teraz ciepły okres się wydłuża. Do września można by było korzystać, poleżeć w wodzie delikatnie podgrzanej, może z solarów. Tak to sobie wyobrażam – dodał w rozmowie z lokalnym tygodnikiem.
Katarzyna Furtak-Draus: – Nie trzeba od razu zamykać
Słowa burmistrza mocno zirytowały radną Katarzynę Furtak-Draus:
– To że nasz kolbuszowski basen przynosi straty nie jest żadną nowością. Ale czy ktoś w tej kadencji próbował przeprowadzić tam jakiś audyt. Czy ktoś próbował ustalić, co można byłoby zmienić, żeby zmniejszyć ten dług i w jakiś sposób zreorganizować tę jednostkę, etaty, godziny otwarcia itd. Nie ukrywajmy, jest to jakieś centrum rozrywki dla naszej gminy. Do tego miejsca przyjeżdżają dzieci z okolicznych wsi, jest to dla nich jedyna atrakcja – podkreślała.
– Sama bywam na tym basenie co najmniej 2-3 razy w tygodniu i tam naprawdę zawsze jest sporo osób. Jest tam jakaś powierzchnia do wynajęcia. Można byłoby podjąć jakieś kroki, aby pozyskać z tego tytułu stały dochód, a nie tylko mówić o zamykaniu pływalni – mówiła na ostatniej sesji Rady Miejskiej.
Burmistrz nie komentuje
Grzegorz Romaniuk nie zdementował swojej wypowiedzi prasowej. Nie odniósł się też wprost do tematu kolbuszowskiej „Fregaty”.
– Zostało sporo poruszonych tematów w wywiadzie. Myślę, że pewnie takie oczekiwania mieli mieszkańcy, skoro redakcja zwróciła się do mnie z prośbą o udzielenie wywiadu. Na niektóre pytania po prostu odpowiedziałem na zasadach takich, jakie uważałem za stosowne według mojej oceny – oświadczył.