Piotr Panek: – To nie jest tak, że nikt nie chciał modernizować skateparku

Skatepark miał być miejscem, gdzie młodzi kolbuszowianie będą mogli wreszcie poćwiczyć jazdę na desce, rowerze i rolkach. Zamiast tego obok pływalni krytej „Fregata” powstał duży betonowy plac, a na nim mini rampa, która z roku z na rok niszczeje.




Obecny stan rzeczy budzi kontrowersje, a wśród skejtów wielką złość i rozżalenie. Zdeterminowani młodzi ludzie kilka lat temu wzięli sprawy w swoje ręce i… sami postawili na placu kilka elementów. Urzędnicy jednak uznali to za samowolę budowlaną i skatepark powrócił do pierwotnej formy…

W obronie magistratu na ostatniej sesji Rady Miejskiej stanął radny Piotr Panek: – Kilka lat temu pan burmistrz zadeklarował się, że jeżeli zarządy osiedli dadzą pieniądze na modernizację i rozbudowę tego skateparku, to postara się znaleźć ich równowartość. I to miało miejsce. Osiedla zobowiązali się dać po 3 tys. zł, pan burmistrz kolejne 9 tys. zł. Kiedy zwróciłem się do użytkowników skateparku; wtedy to byli moi rówieśnicy; o wskazanie co tam chcą, niestety, nie było rozmowy – wspominał.

A więc to nie jest tak, że nikt nie chciał tego skateparku rozbudować. Chciał, tylko kiedy chcieliśmy to zrobić, to nie było z kim o tym rozmawiać. Natomiast teraz mamy kolejne pokolenie, które narzeka, że nic się tam nie dzieje – zaznaczył radny Piotr Panek. Zwrócił się on też do władz gminy, aby mimo wszystko, co roku starały coś do skateparku dokładać. – Bo to co tam jest, nadaje się do demontażu. Jest to bardziej niebezpieczne niż to, co młodzież co jakiś czas nielegalnie tam instaluje – podkreślił.




1 Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.




Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.