Pani Agnieszka Sajdak z Kolbuszowej od roku walczy ze złośliwym nowotworem piersi. Niestety, pojawiły się przerzuty, które znacznie komplikują sprawę. Konieczna jest specjalistyczna chemioterapia, która jednak jest kosztowna i nie finansowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Pani Agnieszka mieszka w Kolbuszowej. Z pewnością wielu mieszkańców pamięta ją z pracy w sklepie „Orzech” przy ulicy 11 Listopada.
Wraz z córką Gabrysią zajmuje lokal na czwartym piętrze w bloku przy ulicy Piłsudskiego, gdzie nie ma windy. Wychodzenie na zewnątrz jest więc ograniczone do niezbędnego minimum.
Od ponad roku walczy z rakiem piersi. Przyjmowała chemię. Jednak bardzo źle to znosiła. Dodatkowo zabiegi te uszkodziły inne komórki jej ciała. Zaczęły boleć ją kolana, ręce, stawy.
Guzy nowotworowe co prawda zmniejszyły się, ale nie wchłonęły. Lekarz ustalił rokowanie na niepewne. Zalecił usunięcie lewej piersi w całości z węzłami chłonnymi pachowymi. Operacja odbyła się 6 września 2023 roku.
Niestety, guz w mięśniach szkieletowych nie jest operacyjny. Lekarz zalecił więc radioterapię z mocniejszym naświetleniem. Pani Agnieszka przeszła 20 takich zabiegów.
Teraz czeka ją leczenie w formie doustnej chemioterapii (tabletki). Obecnie nie jest to refundowane, a koszt takich leków wynosi około sześciu tysięcy złotych miesięcznie.
– Tu się zaczynają dla nas schody – kwota leku znacznie przekracza budżet. Sama jestem studentką na drugim roku i bardzo chciałabym ukończyć studia. Codziennie próbuję godzić pomoc mamie, naukę , dojazdy itp. Mama ma rentę chorobową i zasiłek pielęgnacyjny, a ja alimenty. Nasz dochód miesięczny to w sumie to 2 165 zł – przekazuje Gabrysia, córka pani Agnieszki Sajdak.
– Zwracam się więc z ogromną prośbą o wsparcie finansowe. Nie dopuszczam do siebie myśli, że moja mama nie wyzdrowieje. Wierzę, że dobrzy ludzie są wśród nas. Z góry dziękuję za każdy gest.
Pomóc pani Agnieszce możemy tutaj: https://zrzutka.pl/jaupve.
Jeden komentarz
w rodzinie mam 2 znajome ktore wlasnie tez walczyly z rakiem piersi ,jedna od razu zdecydowala sie na usuniecie chorej czesci piersi plus jakies naswietlania i w dosc krotkim czasie wszystko bylo ok , druga przeszla przez kilka lat chyba 5 operacji ,mase naswietlan i pobytow w szpitalach co i tak w konsekwencji doprowadzilo do usuniecia calej piersi . obie z tego wyszly i sa zdrowe od wielu lat z tym ze ta druga ocierpiala sie kilkukrotnie wiecej . zycze zdrowia bo kazda choroba to nic dobrego