Pan Andrzej Grabiec z Siedlanki skończył sto lat

Pan Andrzej Grabiec z Siedlanki skończył sto lat

Nasz powiat wzbogacił się o kolejnego stulatka. Wczoraj tego sędziwego wieku doczekał pan Andrzej Grabiec z Siedlanki. Szanownemu solenizantowi składamy życzenia dwustu lat, mnóstwo zdrówka oraz pociechy z dzieci, wnucząt i prawnucząt.




Pan Andrzej Grabiec urodził się 23 marca 1921 roku w Siedlance. Był synem Józefa i Józefy z domu Zielińskiej. Od najmłodszych lat jako najstarszy z rodzeństwa musiał wykonywać ciężkie prace w gospodarstwie. Jednocześnie uczęszczał do szkoły.

Czas okupacji

Po wybuchu II wojny światowej w obawie przed wywózką na roboty do Niemiec czy nawet do obozu koncentracyjnego, pracował w Mielcu przy budowie koszar, strzelnicy i innych obiektów wojskowych. Codziennie chodził tam piechotą (20 kilometrów w jedną stronę). Następnie pracował w utworzonym przez Niemców gospodarstwie rolnym w Kosowach.

I tak jakoś przetrwał trudny czas okupacji. Po wojnie został członkiem Związku Młodzieży Wiejskiej. Z jej ramienia wydelegowano go do Chorzowa na kurs samorządowy, a następnie do pracy w Myśliborzu. Miał przy sobie tylko Kartę Powołania do wojska, którą otrzymał od Komisji Poborowej w Nisku.

W katowni UB

Podczas kontroli dokumentów został więc uznany za… dezertera i osadzony w areszcie. Przesłuchiwany wielokrotnie o różnych porach dnia i nocy przez Urząd Bezpieczeństwa, musiał dowodzić swojej niewinności. Zwolnili go po czterech miesiącach więzienia.




Po powrocie do domu zgłosił się do pracy w dziale księgowości podatkowej Urzędu Gminy w Niwiskach. Jednocześnie aktywnie działał w istniejącym już Kółku Rolniczym, pomagając prowadzić dokumentację administracyjną. Podobną funkcję pełnił w założonej w Siedlance jednostce Ochotniczej Straży Pożarnej. Udzielając się społecznie przez wiele lat.

Kiedy zlikwidowano urzędy gminy i utworzono Gminne Rady Narodowe, został przeniesiony do pracy w Siedlance. Po kilku latach oddelegowano go do Urzędu Skarbowego w Kolbuszowej.

Potem pracował w Przedsiębiorstwie Budownictwa Rolniczego jako zaopatrzeniowiec i następnie aż do emerytury na tym samym stanowisku w Spółdzielni Transportu Wiejskiego w Kolbuszowej.

Miłość rodzinna

W życiu osobistym spełnił się w ponad 60-letnim małżeństwie z panią Józefą, z którą przez całe życie pracowali na roli. Doczekali się sześciorga dzieci. Dzięki wspólnej pracy rodziców, mogły one rozwijać się, spełniać swoje marzenia, zdobyć wymarzone zawody i stać się prawymi ludźmi.




Jako dziadek i pradziadek cieszy się 18 wnukami i 30 prawnukami. Receptą na długowieczność, jak sam mówi, jest: skromne i zdrowe żywienie, ruch na świeżym powietrzu i miłość rodzinna.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.




Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.