Z wąskiego przejścia między kamienicami, prowadzącego z ul. Janka Bytnara na Rynek, korzysta tysiące osób dziennie. Dotyczy to nie tylko uczniów szkół średnich, ale również innych mieszkańców udających się np. do szpitala. Problem w tym, że przejście to jest anty-wizytówką miasta.
– Tam jest tragedia – skarży się Krzysztof Wójcicki, przewodniczący Zarządu Osiedla nr 2. – Nasikane, narzygane, naśmiecone… walają się butelki. Dopóki jeszcze pan, który prowadzi tam działalność gospodarczą, był tam codziennie, to sprzątał. Teraz go nie ma i wygląda to jak wygląda.
– Ja wiem, że jest to temat jest trudny, ale trzeba w końcu coś z tym robić. Budynki są tam wysokie, a więc nawet deszcz tego nie zmywa z ulicy. Ja nie chciałbym tego polubić i uznać to za element naszego krajobrazu. To jest przejście, z którego dziennie korzysta kilka tysięcy ludzi – wkurza się Wójcicki.
Grzegorz Dzimiera, komendant Straży Miejskiej, obiecuje zwiększenie patroli w tym rejonie miasta. – Będziemy również starali się usuwać osoby, które tam zanieczyszczają. Zwrócimy się również do spółki komunalnej o częstsze sprzątanie tego miejsca – zapewnia komendant.
Problemem może być jednak mieszkaniec, który nadużywa alkoholi i generuje problemy, o których mówił przewodniczący zarządu osiedla nr 2. – Ten pan sprawa kłopoty nie tylko mieszkańcom, ale też instytucjom – twierdzi Grzegorz Dzimiera. – W ciągu ostatnich dwóch miesięcy był wywożony do schronisk dla bezdomnych. Ale kiedy dostaje emeryturę, wraca do Kolbuszowej.
3 komentarze
Czesiu Witu !!!!
K**wa Twoje to robota !!!!!!
Od miesiąca w tym właśnie miejscu spalona lampa. i ciemno jak..żadna straż tu nie dociera bo się boi! ?
To sprawka Cześka Voxa