Na budowę połączenia drogowego ulic ks. Ludwika Ruczki i Jana Wiktora w Kolbuszowej czekało wielu kierowców. Dziś okazuje się, że inwestycja nie jest idealna. Zwłaszcza na styku obu traktów.
- Niedawno wybudowane połączenie drogowe ulic ks. Ludwika Ruczki i Jana Wiktora, zwane też małą obwodnicą, wzbudza kontrowersje.
- Największy problem wydaje się być na styku obu ulic, w okolicy firmy Piast, gdzie woda z okolicznych posesji zalewa nowy asfalt.
- Na problem zwrócił uwagę Józef Fryc. Burmistrz Jan Zuba obiecał, że załatwi temat, ale nie w taki sposób, jaki proponował radny.
- Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej portalu Kolbuszowa Lokalnie.
Budowa łącznika ulic ks. Ruczki i Wiktora rozpoczęła się dokładnie rok temu. Wartość inwestycji wyniosła 3 736 937 zł, z czego 2,7 mln zł stanowiła dotacja z funduszu Polski Ład.
Styk ulic ks. Ruczki i Wiktora
Nowa droga, który nazywana jest też małą obwodnicą Kolbuszowej, to odcinek o długości około 580 metrów. Jest tam nie tylko asfalt, ale i krawężniki, chodnik i oświetlenie.
Połączenie obu ulic ma poprawić warunki funkcjonowania okolicznych firm i skomunikować ten rejon Kolbuszowej z drogą krajową nr 9. Prace zakończono kilka tygodni temu.
Tymczasem okazuje się, że inwestycja nie jest do końca idealna. Chodzi o odcinek na styku obu dróg, w okolicy firmy Piast. Nowy asfalt ma zalewać woda z okolicznych pól. Kiedy temperatura zejdzie poniżej zera, robi się tam lodowisko.
Radny Fryc: – Wykopać rów
Problem ten na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Kolbuszowej poruszył radny Józef Fryc.
– Woda płynąca od Kolbuszowej Górnej nieustannie zalewa tę ulicę. A kiedy przychodzi przymrozek, to na tym odcinku do torów po prostu robi się lodowisko. Po pierwsze proszę, żeby ktoś to usunął. Po drugie, apeluję, żeby wykopać tam rów, by ta woda mogła tam spływać. W innym wypadku ta ulica będzie nieprzejezdna przez okres, kiedy topnieje śnieg i woda zamarza na jezdni – grzmiał radny.
Burmistrz Jan Zuba przyznał, że istotnie na wysokości firmy Piast jest problem.
Burmistrz obiecuje
– Jeszcze na etapie odbioru inwestycji zwracaliśmy na to uwagę wykonawcy prac. Na wiosnę ma on – w ramach gwarancji – to poprawić. Natomiast rów po przeciwnej stronie ulicy nie wchodzi w grę. Proszę pamiętać, że pas drogowy kończy się tam gdzie jest obrzeże chodnika. Poza nim jest prywatny teren. Pan doskonale sobie zdaję sprawę, kto jest jego właścicielem i jak trudno tam cokolwiek zrobić – tłumaczył Zuba.
– Mamy pewien pomysł na rozwiązanie tego problemu w granicach pasa drogowego. Jest zima – nietypowa, bo pada deszcz – ale jednak jest. W tym okresie kiedy jest pewnego rodzaju zmarzlina w gruncie, takich robót nie sposób jest wykonać dobrze. Musimy więc trochę poczekać – zapewniał.
Błąd przy projektowaniu?
Radny Józef Fryc nie dawał jednak za wygraną.
– Ulica Wiktora to drogą miejską. I nic do rzeczy nie ma to, że obok jest teren prywatny. Przecież ro widać, że teren obok jest metr wyższy. Projektant powinien więc przewidzieć, że woda będzie spływała z góry na ulicę. Powinien od razu wybudować tam rów albo inaczej zatrzymać te wody. To że tego nie zrobił było dużym błędem – oświadczył.
2 komentarze
Kto jest właścicielem tego terenu prywatnego?
Widać boją się go jak diabeł święcone wody.