Kolbuszowa to miasteczko, które wielu z nas określa jednym słowem – swojskie. Niby małe, niby spokojne, ale każdy, kto tu mieszka, wie, że życie wcale nie jest tak proste, jak może się wydawać z zewnątrz. Mamy szkoły, sklepy, szpital, rynek i dworzec – czyli wszystko, co potrzebne. A jednak brakuje rzeczy, bez której coraz trudniej się obyć. To komunikacja miejska.
Na papierze miasto Kolbuszowa liczy ponad osiem tysięcy mieszkańców. Niemniej jednak gdyby policzyć tych, którzy rzeczywiście tu żyją na co dzień, wyszłoby pewnie o połowę mniej.
Wielu jest tylko zameldowanych, inni wyjechali, a jeszcze inni mieszkają w okolicznych wsiach. I tu właśnie zaczyna się problem.
Bo skoro nie każdy ma samochód, to jak dostać się do lekarza, urzędu, pracy albo choćby do sklepu, jeśli mieszka się kilka kilometrów dalej?
To już było
Nie wszyscy pamiętają, że Kolbuszowa miała już swoją komunikację miejską. Od września 2014 do marca 2015 roku po naszym mieście kursowały autobusy firmy Arriva. Jeździły one na dwóch liniach – miejskiej i podmiejskiej.
Pierwsza linia objeżdżała zachodnią część miasta, zahaczając o Rynek, szpital, szkołę, Urząd Miejski i dworzec. Druga dojeżdżała do trzech miejscowości: Bukowca, Kupna i Porąb Kupieńskich.
Brzmi dobrze, prawda? Niestety, skończyło się po kilku miesiącach. Pytanie jest zasadnicze.
Co poszło nie tak?
Przyczyn było kilka. Po pierwsze – brak informacji. Mało kto wiedział, że coś takiego w ogóle istnieje. Nie było plakatów, mapek tras, ani kampanii informacyjnych, a internet w 2014 roku nie był tak powszechnym źródłem wiedzy jak dziś.
Po drugie – mentalność. Przejazd kosztował dwa złote, niby niewiele, ale wielu mieszkańców wolało przejść się pieszo albo liczyć na podwózkę.
Po trzecie – chaos organizacyjny. Przystanki ustawiono przypadkowo, trasy nie do końca odpowiadały potrzebom mieszkańców, więc autobusy często woziły… powietrze.
A szkoda, bo pomysł był dobry. Zabrakło tylko dopracowania, promocji i odrobiny wiary, że w małym mieście też można mieć własną komunikację.
Czasy się zmieniły
Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. W wielu miastach Podkarpacia komunikacja nie tylko istnieje, ale jest też darmowa. Mielec właśnie uruchomił bezpłatne autobusy miejskie.
Stalowa Wola również, a w Rzeszowie coraz głośniej mówi się o podobnym rozwiązaniu. Tam zrozumiano, że to nie tylko kwestia wygody, ale też sposób na przyciągnięcie mieszkańców i turystów. Dlaczego więc Kolbuszowa miałaby być wyjątkiem?
Potrzeby, których nie widać
Nie każdy ma prawo jazdy, a nawet jeśli ma, to nie każdy chce codziennie jeździć samochodem po mieście, w którym coraz trudniej zaparkować.
Mamy przecież sporo miejsc, które warto odwiedzić: Muzeum Kultury Ludowej, Galicyjski Rynek, Bulwary, Stadion Miejski, Park Niepodległości, a także Brzezówkę z parkiem rozrywki.
W sezonie przyjeżdża tu wielu turystów, ale też mieszkańcy z okolic – z Widełki, Domatkowa, Kupna czy Porąb Kupieńskch. Dlaczego nie mieliby mieć wygodnego sposobu, by tu dotrzeć?
Komunikacja powiatowa?
Powiat kolbuszowski to nie tylko Kolbuszowa. To także gminy: Cmolas, Dzikowiec, Niwiska, Majdan Królewski i Raniżów. Wiele osób pracuje w mieście, ale mieszka właśnie tam.
Może więc nie chodzi tylko o miejską komunikację, ale o powiatowy system autobusowy, który połączyłby miasto z okolicznymi miejscowościami. Tak to działa choćby w Sędziszowie Małopolskim, gdzie gminne busy wożą ludzi z wiosek do miasta. Tak mogłoby być i u nas.
Głos mieszkańców
Gdy rozmawia się z ludźmi, słychać różne opinie.
„Przydałoby się coś, co rano dowiezie do pracy, a po południu zabierze z powrotem” – mówią ci, którzy codziennie dojeżdżają do Kolbuszowej z okolic.
„Nie każdy ma samochód, a nie każdy może prosić rodzinę o podwózkę” – dodają starsi mieszkańcy.
Są i tacy, którzy z przekąsem stwierdzają: „U nas to się nie uda, bo ludzie i tak wolą chodzić pieszo”.
Może mają rację, a może po prostu nikt jeszcze nie pokazał, że to naprawdę może się udać.
Zamiast zakończenia
Kolbuszowa to nie metropolia – nikt nie oczekuje tu dziesięciu linii i autobusów co pięć minut.
Ale jedna, dobrze zaplanowana sieć połączeń – miejska lub gminno-powiatowa – mogłaby naprawdę zmienić życie wielu osób.
Kiedyś próbowaliśmy i nie wyszło. Dziś mamy więcej możliwości, więcej przykładów z sąsiednich miast i coraz większą potrzebę.
Może więc zamiast mówić „to się nie uda”, powiedzmy sobie: „a może tym razem się uda?”.
Bo Kolbuszowa zasługuje nie tylko na piękne bulwary i rynek z klimatem, ale też na coś zupełnie zwykłego – autobus, który po prostu przyjedzie na czas.






![Komunikacja, której w Kolbuszowej nie ma [SZKLANYM OKIEM] Kolbuszowa ma nowe witacze](https://kolbuszowalokalnie.pl/wp-content/uploads/2024/03/Kolbuszowa-witacz-wyjazd-1024x574.jpg)




![Studio Figura Kolbuszowa świętuje urodziny. W programie: cekiny, kobieca energia i mnóstwo niespodzianek Tłumy na otwarciu Studia Figura Kolbuszowa. Działo się dużo [ZDJĘCIA, WIDEO]](https://kolbuszowalokalnie.pl/wp-content/uploads/2024/11/Otwarcie-Studia-Figura-450x252.jpg)
Jeden komentarz
Pomieszanie z poplątaniem panie Redaktorze. KOMUNIKACJA MIEJSKA to linie komunikacyjne w mieście lub gminach sasiednich które uruchamiane są na zlecenie samorzadu. Nie wiem czy to jest zrozumiałe bo temat komunikacji publicznej wogóle to trudny temat nawet dla dziennikarzy. Linia Arrivy to nie była żadna komunikacja miejska bo nie była organizowana i finansowana przez miejscowy samorząd