Czy w Kolbuszowej powinien powstać park dla psów? Radny Piotr Panek uważa, że jak najbardziej tak. Wskazuje nawet takie miejsce. To rejon stadionu przy Wolskiej.
– Taką działkę moglibyśmy ogrodzić i zaproponować ją mieszkańcom jako miejsce, gdzie w sposób bezpieczny mogliby spuścić swojego psa – przekonywał Piotr Panek. – Można byłoby stworzyć tam tor do tresury itd. Kolbuszowianie mógłby sobie np. czytać książkę, a ich pupil biegałby w tym parku.
Śmiech na sali
Grzegorz Romaniuk, prezes Fundacji na Rzecz Rozwoju Kultury Fizycznej i Sportu, który zarządza kolbuszowskim stadionem, nie mówi nie: – Jesteśmy przygotowani na taki teren, na taki plac. Musimy jednak zapytać właściciela działki, czy wyraża na to zgodę. Trzeba też zbadać, czy to miejsce jest odpowiednie i czy urządzenia, które są zaplanowane, są bezpieczne, czy mają atest – zastrzegł.
Swój pomysł radny Panek przedstawił na forum Rady Miejskiej, wywołując… śmiech na sali obrad. – Państwo się śmiejecie, ale takie rozwiązania są już stosowane w Rzeszowie. Wiele osób mieszka tutaj w blokach. Jestem więc przekonany, że taki park cieszyłby się dużym zainteresowaniem – zaznaczył.
W wywiadzie prasowym dodał: – „Reakcja niektórych osób na sali była spowodowana tym, że część z nich rzadko wyjeżdża poza granice naszego powiatu, przez co mają dosyć ograniczone horyzonty”.
2 komentarze
Bardzo dobry pomysł! Pierwszy raz spotkałam się z takim wybiegiem w Wiedniu i przypomniałam sobie lata mieszkania z psem w blokach. Gdyby przestrzegać prawa psy, których właściciele mieszkają w bloku nigdy nie zaznałyby wolności. W mieście jest obowiązek prowadzenia psa na smyczy. Widać oczywiście, że nakaz ten nie jest przestrzegany. Jest aprobowany również przez Straż Miejską, czy Policję. Ja wolałabym, żeby prawo było tak konstruowane, żeby mogło być przestrzegane. Taki wybieg dla psów dałby możliwość przestrzegania prawa i jednocześnie dałby odrobinę swobody i wolności czworonogom. Śmiech na sali wśród Radnych spowodowany był zapewne tym, że bliższe jest im trzymanie psa na łańcuchu przy budzie niż pomyślenie, że jest to żywe stworzenie, o którego potrzebach też powinniśmy myśleć
Powinien powstać i powinno się zacząć egzekwować przepisy nakazujące wyprowadzanie psa, jeśli już nie na smyczy (jak nakazuje przepis), to przynajmniej pod opieką właścicieli. Np. na Zielonej i jej ślepych odnogach spacer z psem polega na otwarciu furtki i wypuszczenia psa na ulicę. Takie psy czasem tygodniami nie wracają do domu (zwłaszcza, jak jakaś suka w okolicy ma cieczkę), tworząc w okresie letnim watahy. Straż miejska udaje ślepą i mija takie zwierzaki jak powietrze, a mi czarny kosmaty kundel mieszkający naprzeciw rynku na Zielonej (czasem za płotem, czasem przed, w dni targowe biegający po placu targowym) kiedyś zaatakował dziecko. To jest jakaś paranoja. Dlatego jestem za stworzeniem wydzielonego obszaru do wyprowadzania psów, gdzie pies się wybiega, a będzie to bezpieczne dla innych.