KOLBUSZOWA. Koronawirus zaatakował komisję wyborczą w… szpitalu

Mieszkanka Kolbuszowej, u której stwierdzono koronawirusa, w niedzielę (28.06) miała zasiadać w jednej z komisji wyborczych w mieście. W związku z tym kilka dni temu wzięła udział w szkoleniu, które prowadził sekretarz gminy, Krzysztof Matejek. Zarówno on jak i pozostali uczestnicy zajęć przebywają obecnie na kwarantannie.

Zarażona wirusem Covid-19 to kobieta w sile wieku,  bardzo aktywna mieszkanka miasta. O swej chorobie poinformowała na portalu społecznościowym. W rozmowie z nami przyznała, że wirus dopadł ją w poniedziałek (22.06). Wtedy zaczęło ją boleć całe ciało. Dostała też bardzo wysokiej gorączki. Zaraziła się najprawdopodobniej od swojej mamy, odwiedzając ją w szpitalu w Jarosławiu.

Jak się okazuje, kobieta miała w niedzielę (28.06) zasiadać w komisji w… Szpitalu Powiatowym w Kolbuszowej, podczas wyborów prezydenckich. W związku z tym w minioną sobotę (20.06) wraz z innymi członkami komisji wzięła ona udział w szkoleniu, które prowadził sekretarz gminy, Krzysztof Matejek. Zarówno on, jak i pozostali uczestnicy zajęć zostali objęci kwarantanną.




W momencie, kiedy dowiedzieliśmy się od Sanepidu, że mieszkanka naszego miasta uzyskała pozytywny wynik, pan sekretarz udał się na kwarantannę. Będzie nią objęty do 4 lipca – zaznaczył burmistrz Jan Zuba. – Komisarz wyborczy wskaże osoby mające pełnić czynności, które w niedzielę miał wykonywać pan sekretarz. Członkowie komisji, w której zasiadała ta pani, w komplecie przebywają na kwarantannie. Zastąpią je osoby, które były na liście rezerwowej. Wszystko będzie się toczyło normalnie, zgodnie z planem. Wybory się odbędą.

1 Komentarz

  1. Ważne, aby Duda wygrał. A że kosztem zdrowia (koronawirus powoduje nieodwracalne zmiany w płucach niezależnie od wieku chorego) i życia ludzi… sami chcieli zagłosować, nikt ich nie zmuszał. Po co wprowadzać stan klęski i przekładać wybory. Liczy się tylko, by wygrał ten, który podpisze wszysto co chcemy – szybko i bezrefleksyjnie. A ludzie idą na to 500 plus jak na lep, i nie widzą, że te pieniądze są im dawno odebrane w gigantycznym wzroście cen (2015-ziemniak 80 groszy, dziś 4 razy więcej. Podobnie jabłka, pietruszki, czereśnie, mięso…) i rachunków (zwłaszcza prądu, wody i odpadów). Smutne, że w niedzielę zaryzykują swoje zdrowie i życie swoich rodziców i dziadków dla obsesji żądnego władzy starego kawalera z Warszawy.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.




Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.