KOLBUSZOWA. Kolejny szpitalny oddział do likwidacji? „Brakuje lekarzy”

Czy po zlikwidowaniu oddziałów ginekologiczno-położniczego i noworodkowego oraz „zawieszeniu” dziecięcego przyjdzie czas na internę? Coś jest na rzeczy, skoro otwarcie mówią o tym radni powiatowi. Takie sygnały dochodzą także ze szpitala w Kolbuszowej.

Interna mieści się na drugim piętrze szpitala. Jednocześnie w 9 salach może znajdować się tam 30 pacjentów. Oddział zapewnia leczenie chorób układów oddechowego i krążenia, przewodu pokarmowego oraz chorób metabolicznych. Oddział oferuje również szeroką diagnostykę. Problemem jest brak odpowiedniej liczby lekarzy, co potwierdził sam dyrektor szpitala, Zbigniew Strzelczyk.




Radny Hopek przestrzega

Stąd zagrożenie zamknięcia jednostki. – Obawiam się, że będziemy mieli kłopot z oddziałem. Tu trzeba coś zrobić; przyjąć lekarzy z dobrą renomą, którzy mają dobrą opinię i będą tu tych pacjentów przyciągać. Tylko w ten sposób uratujemy naszą internę – apelował radny Marian Hopek. Wielokrotnie mówił o tym również inny radny powiatowy, Grzegorz Romaniuk.

Jako Zarząd Powiatu zwróciliśmy się do dyrektora szpitala, by monitorował sytuację zabezpieczał obsadę lekarską na tym oddziale – odpowiedział starosta Józef Kardyś. – Na pewno nad tym czuwamy i chcemy to utrzymać, ale to lekarze decydują, czy pracują w danym szpitalu czy nie.

– Pamiętam jakie było larum po decyzji rządu o likwidacji Pogotowia Ratunkowego. Były głosy, że ludzie będą umierać, bo nie zdążą na czas do szpitala. Nie umarli. Chcielibyśmy mieć wszystkie oddziały. Niestety jesteśmy tylko Kolbuszową. Pojemność naszego szpitala jest taka, jaka jest. Lekarzy tylu jest, ilu jest. Jedni odchodzą, drudzy przychodzą. My na to nie mamy wpływu – dodał starosta.




Oddział wewnętrzny /Fot. SP ZOZ Kolbuszowa/

3 Komentarze

  1. To po co płacimy podatki? Wydaje mi się, że dziś nasze daniny idą tylko na pensje i premie rodzin i blond kochanek (albo małoletnich Ukrainek) wierchuszki politycznej zasiadających w różnych spółkach i fundacjach utrzymywanych z podatków, ewentualnie na kupowanie głosów wyborców (chociaż teraz, gdy drukuje się nadmiarowe karty do głosowania do użytku partyjnego, może okazać się to już niepotrzebne). Służbę zdrowia czy poprzez Owsiaka, czy samemu szyjąc maseczki w domach, musimy utrzymywać i tak dodatkowo z w własnej kieszeni, bo rząd od lat nie daje na sprzęt, a teraz skompi nawet na pensje. A ludzie i tak na nich głosują dla 500+, a nie widzą, że to 500 jest już dawno odebrane w rachunkaach za śmieci, prąd (dopiero zapowiedziano, że rekompensat za jego podwyżkę jednak nie będzie), wodę czy drogą żywność, której ceny wzrosły od kilkudziesięciu do kilkuset procent (np. ziemniaki z 0,5 pln/kg w 2015 do 3-4 pln dziś) ..

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.




Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.