Gmina Kolbuszowa uzbraja grunty za kościołem pw. Św. Brata Alberta, by potem sprzedać je pod zabudowę. Przedsięwzięcie budzi jednak kontrowersje. Powód? Źródło finansowania, czyli pożyczka.
Uzbrajanie gminnych terenów, położonych za kościołem pw. Św. Brata Alberta w Kolbuszowej, nabiera tempa. Działki te zostaną sprzedane.
Uzbrojenie działek
Na sesji Rady Miejskiej wiceburmistrz Krzysztof Wójcicki wyjaśniał, że uzbrojenie działek to warunek konieczny, aby znaleźć na nie nabywców:
– Nikt nie kupi łąki za 12 tys. zł za ar, jeśli ona nie będzie uzbrojona. Musimy to zrobić. Te, które są uzbrojone, są już w zasadzie sprzedane. Ostatnie kosztowały 14 tys. zł za ar – mówił.
Gmina zamierza pozyskać 11,7 mln zł pożyczki preferencyjnej – oprocentowanej na 1 proc. i spłacanej przez 20 lat – na realizację trzech projektów. Jednym z nich jest właśnie uzbrojenie działek za kościołem pw. Św. Brata Alberta.
Wiceburmistrz zapewnia:
– Szacujemy, że jest tam ponad 100 działek. Za każdą bierzemy 120–140 tys. zł. (…) Ja uważam, że koszty związane z uzbrojeniem się wrócą, bo to kilkanaście tysięcy złotych na działkę.
Czy to się opłaci?
Sceptyczny wobec planów władz jest radny Julian Dragan. Zwraca uwagę na rosnące zadłużenie gminy i brak zewnętrznego dofinansowania:
– Mamy spore zadłużenie. Należy się więc zastanowić, czy należy go powiększać poprzez inwestycje, które nie posiadają dofinansowania z zewnątrz – mówił podczas sesji.
Dragan nie wierzy, że inwestycja w uzbrojenie gruntów przyniesie realny zysk dla gminy:
– Gdybyśmy sprzedali wszystkie działki, nawet za 15 tys. za ar, które zostaną tam uzbrojone, nie wróci nam się ta inwestycja i nie przybędzie nam z tego pieniędzy w żadnym wypadku. Nie ma takiej możliwości – ocenił.
Rozwój czy ryzyko?
Władze miasta wskazują, że inwestycja w tereny za Bratem Albertem to element szerszej strategii rozwoju tej części Kolbuszowej.
Trwa tam modernizacja ulic Malwowej i Storczykowej, a Park Niepodległości przyciąga coraz więcej mieszkańców i inwestorów. Wiceburmistrz podkreśla, że pojawiają się pierwsi przedsiębiorcy zainteresowani usługami w okolicy:
– Wygląda to coraz lepiej. Chodzi o sklepy, usługi itd. Ta pożyczka szybko się wróci. To jest naturalny proces inwestycyjny – zaznaczał Wójcicki.