Niż demograficzny to problem, który dotyka wiele gmin w Polsce, ale w Kolbuszowej jego skutki są szczególnie widoczne. Malejąca liczba urodzeń przekłada się na coraz mniejsze klasy w szkołach, wolne miejsca w przedszkolach i rosnące koszty utrzymania oświaty.
W 2018 roku gmina Kolbuszowa liczyła 24 788 mieszkańców, obecnie – poniżej 24 tysięcy.
Liczba urodzeń również spada: 176 dzieci w 2023 roku, rok wcześniej – 168. Co gorsza, część z nich mieszka za granicą, a tutaj jest tylko zameldowana.
– Ubywa nas, ubywa mieszkańców gminy Kolbuszowa – mówi wprost wiceburmistrz Krzysztof Wójcicki.
Dokładają dziesiątki milionów
To niepokojące dane, które przekładają się na sytuację w placówkach edukacyjnych.
– W niektórych przedszkolach publicznych nadal wolne miejsca. To pierwsza taka sytuacja w historii naszej oświaty, przynajmniej ja czegoś takiego nie pamiętam – zauważa Wójcicki.
W 2024 roku subwencja oświatowa dla gminy Kolbuszowa wyniosła 39,6 mln zł. Natomiast rzeczywisty koszt utrzymania oświaty wyniósł aż 59,7 mln zł. To oznacza, że z budżetu gminy do edukacji trzeba dopłacić ponad 20 mln zł.
Radny Julian Dragan nie widzi problemu:
– Na szkolnictwie nie będziemy oszczędzać, bo to jest przyszłość. Dla wielu mieszkańców edukacja dzieci to priorytet, a utrzymanie lokalnych szkół jest ważnym elementem społeczności.
– Zawsze dokładaliśmy do oświaty. Czy słusznie? Według mnie nie. Duże samorządy dokładają 10–15 procent, a my 30. To za dużo – odpowiada wiceburmistrz. – Gdybyśmy dokładali o 10 mln zł mniej rocznie, moglibyśmy przeznaczyć te środki na inwestycje bez zaciągania kredytów.
Mieszkania, inwestorzy i… żołnierze
Władze gminy nie pozostają bierne. Jednym z pomysłów na zwiększenie liczby mieszkańców Kolbuszowej jest budowa nowych bloków mieszkalnych oraz przyciągnięcie inwestorów.
– Jeśli powstałoby kilkanaście bloków, to ściągniemy ludzi – mówi burmistrz Grzegorz Romaniuk.
Nadzieją jest również planowane powiększenie jednostki wojskowej w Nowej Dębie o kilka tysięcy żołnierzy. Zdaniem wiceburmistrza, oni mogliby wraz z rodzinami zamieszkać w Kolbuszowej.
– Liczymy, że może ich dzieci będą uczęszczać do naszych placówek – dodaje Wójcicki.
Zamykanie szkół jest nieuniknione?
Władze gminy na razie nie planują zamykania placówek, ale otwarcie mówią o konieczności optymalizacji kosztów oświaty.
– Nie mówię o tym, żeby pozamykać wszystkie szkoły, tylko o tym, żeby zastanowić się nad optymalizacją – podkreśla Wójcicki.
Równolegle burmistrz Romaniuk sugeruje, że to samorządy powinny mieć większy wpływ na decyzje dotyczące funkcjonowania szkół:
– Może będzie tak, że to samorządy będą decydować o tym, czy chcą zamykać szkoły czy nie. Myślę, że to byłoby najlepsze rozwiązanie.
Zbliża się niż demograficzny
Władze gminy przewidują, że najgorsze skutki niżu demograficznego odczują szkoły za 5–6 lat.
Już dziś konieczne są przemyślane działania, by zminimalizować jego skutki.
– To bomba z opóźnionym zapłonem – ostrzega wiceburmistrz Kolbuszowej. – Musimy się zastanowić, co zrobić, żeby utrzymać w ryzach budżet i wydatki na naszą oświatę.
