Do Urzędu Miejskiego w Kolbuszowej wpłynęła petycja, podpisana przez ponad dwieście osób, w obronie placu targowego przy ulicy Zielonej. Mieszkańcy boją się, że powstanie nowoczesnego miejsca do handlu na świeżym powietrzu przy ul. Wolskiej oznaczać będzie likwidację zielonego rynku, do którego są przywiązani.
Przez dekady w Kolbuszowej funkcjonowały dwa place targowe. O żadnym z nich nie można było jednak powiedzieć, że jest miejscem, gdzie można w sposób komfortowy prowadzić handel.
Jeden z nich znajduje się na placu przy ul. Zielonej, drugi – obok stadionu przy ul. Wolskiej. Dzięki dotacji z programu Polski Ład to drugie miejsce czeka modernizacja, a właściwie budowa od podstaw.
Czy inwestycja ta oznacza koniec zielonego rynku? Obawy te ma ponad 200 mieszkańców, które podpisało się pod petycją w obronie placu.
W piśmie tym zwracają się oni o pozostawienie zielonego rynku jako miejsca do sprzedaży warzyw, owoców, kwiatów i sadzonek po oddaniu do użytku nowego targowiska przy ul. Wolskiej.
Argumentują to przywiązaniem do tego miejsca i atrakcyjnym położeniem. Ul. Zielona znajduje się bowiem bardzo blisko centrum miasta.
Obawy mieszkańców podziela radny Józef Fryc, który w ich imieniu złożył (podpisaną także przez siebie) petycję w kolbuszowskim magistracie.
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej burmistrz Jan Zuba zapewnił, że w tym momencie nie toczą się żadne prace w kierunku likwidacji zielonego rynku.
– Poza tym decyzję w tej sprawie będzie podejmować Rada Miejska, a nie burmistrz. Cztery lata temu przeprowadziliśmy wśród mieszkańców ankietę w formie papierowej i elektronicznej. Było tam pytanie, czy w Kolbuszowej powinno być jedno miejsce do handlu przy ul. Wolskiej, czy może dwa. Internauci byli za tym, żeby było jedno targowisko. Osoby, które głosowały „papierowo”, były za dwoma takimi miejscami. Dlatego też nie podejmowaliśmy działań w kierunku likwidacji zielonego rynku – zapewnił burmistrz.