„Szpital zatrudni krawcową”. Osoby zainteresowane niech śledzą lokalne portale, bo takie ogłoszenie pewnie w końcu się pojawi – ktoś będzie musiał załatać dziurę jaka pojawiła się od 1 marca w szpitalnym budżecie.
Skąd dziura i jaka jest duża?
Tak się złożyło, że w szpitalu ubyło paru pracowników i parę pojazdów, a ściślej ratowników i karetek. Wiemy – ustawy ustawami, ale nikt nie działał, nikt nie próbował i nikt nie powiedział.
Z drugiej strony czym tu się chwalić? Że ratownicy i karetki stacjonujące w Kolbuszowej, to już pracownicy mieleckiego pogotowia? Że szpital, każdej doby ma ok. 3,5 tys zł mniej na każdej karetce?
Że jest jedna dyspozytornia na całe województwo i teraz, jeśli dyżurujący zespół jest wysyłany do Głogowa Małopolskiego, Mielca czy Nowej Dęby, to będzie brakowało karetki na miejscu?
Mogę się spodziewać reakcji: „Proszę nie straszyć mieszkańców”. „My nic nie mogliśmy, takie prawo”, „My działamy, staramy się, codziennie się naradzamy”.
Nie straszę i nie obwiniam (przynajmniej nie o wszystko). Mówię głośno o temacie, który jest, a jakby go nie było. Dziwi mnie ta cisza i brak głośnej dyskusji nad dalszymi losami naszego szpitala.
Już chyba łatwiej wymieniać oddziały, które zostały, niż te których brakuje. Nie ma lekarzy? A co robią osoby decyzyjne, żeby się pojawili? System stypendialny dla studentów specjalizacji, których najbardziej brakuje, to w perspektywie zasilenie kadry na odpowiedni, wyznaczony w umowie okres.
Tylko po co inwestować w stypendia dla lekarzy, jak można za te środki remontować ulice, które remontu nie wymagają. Po co pomyśleć, zadziałać, coś zrobić, jak można spokojnie czekać, na to co przyniesie los, albo na realizację tego, co już dawno zaplanowane…
Jeden komentarz
Można kupować nieistniejące respiratory, budować pałace z basenem za 250 tys., utrzymywać media poobsadzane własnymi kumplami zarabiającymi krocie, które to media, jak pr.3 radia, ludzie przestali śledzić. Ale przecież mieszkańcy naszego miasta świadomie głosowali za PiS, które od lat nie ukrywa, że na szpitalu w Kolbuszowej mu nie zależy. Ważniejszy jest skok na kasę niż mieszkaniec niewielkiego miasta powiatowego gdzieś na południowo-wschodnich peryferiach występowania podatników-dojnych krów.